Rodzice
Jego sytuacja była naprawdę… Nie ciekawa. Siedział w
salonie, kilka metrów dalej od Ritsu, w towarzystwie… Matki Nekomaty. Już od
dziesięciu minut słuchał jak kobieta papla tak jakby ją jaki demon opętał.
Hanata chciał odejść już na samym początku ale kobieta przekonała go by został
na herbatę. Znaczy, nie ona sama go przekonała. Jedynie rzuciła propozycję. Za
tym iż Akashi został stały jej śnieżno białe, ostre zęby niczym u rekina. Niby
nic takiego ale przyprawiały one niebieskookiego o dreszcze. Może i był panterą
ale gdyby się w niego wgryzła tymi zębiskami… Nic by nie pozostało. No i do
tego wszystko dochodziło to kim kobieta jest. Jedna z najlepszych morderców
swojej, i nie tylko, rasy. Podobno własnoręcznie zabiła smoka w wieku
gimnazjalnym. Była nieuchwytnym celem. A Ritsukę i Mizuki’ego urodziła gdy miała
czternaście lat. Ich ojciec miał wtedy siedemnaście lat. Oboje byli najbardziej
morderczymi „pierworodnymi” ze swoich rodzin swojego pokolenia. Hanata sam już
nie wiedział kogo bardziej się bać; kobiety czy jej męża choć jeszcze go nie
poznał? No i przy okazji okazało się, że brązowowłosa znała jego matkę,
spotkały się kilka razy i całkiem nieźle się dogadywały. Dodawało to Akashi’emu
trochę otuchy, ale tylko trochę. Koniec końców jego zdaniem Aoyuri Nikushimi
już na zawsze pozostanie przerażającą kobietą. Miał już tylko wielką nadzieję,
że nie będzie miał tej jakże wielkiej przyjemności i nie będzie mu dane poznać
ojca Ritsuki. Nagle coś się zmieniło. A mianowicie; Nikushimi przestała paplać.
Teraz uśmiechała się leciutko z odrobiną przesłodzenia. Na ten widok Hanata aż
przełknął cicho ślinę, cały był spięty.
- Więc Hanata-kun… Dowiedziałeś się o moim
małym Ritsu, tak~ ? - zapytała wesoło.
- T-tak proszę pani. -
odpowiedział w miarę cicho.
Po raz pierwszy od bardzo dawna się zająknął. To było
wręcz niepojęte. Ale co się dziwić skoro przebywał w pomieszczeniu z Syreną,
która przybierała postać rekina, piranii czy jeszcze jakiegoś innego, równie
przerażającego i drapieżnego, wodnego stworzenia? Hanata mógł sobie być
drapieżnikiem lądowy ale w wodzie nie miał szans, tak samo w walce przeciw
drapieżnikowi wodnemu. Delfin? Spoko. Orka? Spoko. rak? Okey. Ale rekin bądź
pirania? Mogiła. Nikushimi uśmiechnęła się trochę szerzej.
- No to mamy problem… Ale skoro nikomu o nim
nie rozpowiedziałeś to naprawdę musisz być dobrym chłopaczkiem~.
Nic nie odpowiedział. Wolał siedzieć cicho. Czemu o
tym nie rozpowiedział było jego sprawą. Poza tym gdyby inni pierworodni
dowiedzieliby się o tożsamości Nekomaty to miałby dużą konkurencję… Ale już
nawet nie o nią tu chodziło. Po prostu… nie chciał nikomu o tym mówić. Nawet nie
powiedział o tym nikomu ze swojej rodziny, pozostawał jedyną osobą, która wie
iż Ritsuka to Nekomata.
- Dlatego właśnie nie widzę w zaistniałej
sytuacji żadnego problem. Mogę powierzyć ci mojego kochanego synka bez żadnych
obaw. Wiem, że o niego zadbasz~.
Na początku myślał, że coś źle usłyszał albo
zadziałała jego bujna wyobraźnia. Słowa kobiety były jednak prawdziwe,
potwierdził to Ritsuka, który zachłysnął się mlekiem, które w tym momencie pił.
- C-c-co? Ale mamo! - odezwał się spanikowany lekko podniesionym
głosem.
Nikushimi zachichotała na taką reakcję swojego
młodszego syna. Mówić i myśleć Akashi mógł co chciał na jej temat ale śmiech
miała cudowny. Całkowicie nie pasował do jej drapieżnej postawy. Poza tym
reakcja Ritsuki była do przewidzenia
- Spokojnie Ritsu-chan, nie ma się co martwić.
Hanata-kun jest bardzo miłym chłopcem. Poza tym jeszcze cię nie zgwałcił
prawda? Moim zdaniem jest najlepszym wyborem~.
- powiedziała.
Niebieskooki powstrzymał się od uśmiechu. Powiedział
chłopakowi dokładnie to samo zanim spróbował go pocałować i zanim kobieta im
przerwała. Ritsuka jedynie się zarumienił i zaczął mamrotać pod nosem coś do
siebie. Nachyliła mu się do ucha i coś szepnęła przez co chłopak jeszcze
bardziej spłonął rumieńcem. Tylko co ona mogła mu takiego powiedzieć?
- No i poza tym mam dwa warunki. - dodała.
Akashi szykował się już na najgorsze, a Ritsuka
odzyskał nadzieję na spokojne życie singla.
- Po pierwsze: jeśli chcesz Ritsuki to musisz
go szczerze kochać.
Zatkało go. Tak samo jak samego Ritsukę. Nie
spodziewał się czegoś takiego, zwłaszcza, że zostało to wymyślone przez jego
własną matkę.
- A po drugie: sam Ritsuka musi się w tobie
zakochać.
Zerknęła na syna tak, że Hanata tego nie zauważył.
Ritsu teraz przypominał dojrzałego pomidora. Brązowowłosa westchnęła cicho po
czym wstała i zaczęła zbierać kubki, które już opróżnili.
- Hanata złotko, chodź ze mną do kuchni, pomożesz
troszkę~. - powiedziała wesoło.
I znowu to napięcie. Tym razem nie miała już tych
ostrych zębów ale i tak się zestresował. Kubki były tylko trzy i na pewno nie
miała zamiaru ich zmywać, po to miała zmywarkę; najlepszy model. Mimo to udał
się posłusznie za kobietą niosąc kubki zamiast niej, nawet nie musiała mu ich
wręczać, sam zaproponował, że je weźmie. Kiedy byli już w kuchni panowała
między nimi długa cisza, Nikushimi zdążyła już aktywować zmywarkę. Przeszukiwała
szafki z tylko sobie znanego powodu po czym odezwała się, nawet nie patrząc na
niebieskookiego.
- Więc pierwszy warunek został
wypełniony. - stwierdziła w taki sposób jakby mówiła o
pogodzie.
Akashi nabrał cicho ze zdziwienia powietrza przez
usta. Stres zaczął się mieszać z zakłopotaniem. Zastanawiał się co odpowiedzieć
jednak kobieta zachichotała.
- Wiesz, możesz okłamywać wszystkich dookoła
ale mnie nie da się wykiwać w sprawach uczuciowych. Wystarczy, że spojrzę na
daną osobę i już wszystko wiem. Dlatego właśnie jestem pewna, że jesteś
odpowiedni dla Ritsu.
I znów zabrakło mu słów. Zupełnie nie wiedział co
powiedzieć, kobieta czytała z niego jak z otwartej księgi albo, co gorsza,
zachowywała się tak jakby czytała mu w myślach czy przejrzała duszę na wylot. W
końcu jednak westchnął ciężko i pokręcił głową ze zrezygnowaniem.
- Nawet jeśli… To drugi warunek raczej nigdy
nie zostanie spełniony. - przyznał.
Nikushimi przestała szperać w szafkach, zamknęła
drzwiczki po czym odwróciła się do Hanaty i uśmiechnęła. Tym razem to nie był
przesłodzony uśmieszek. To był naprawdę ładny uśmiech, dodający otuchy i
mówiący „więcej wiary”.
- Wiesz Aka-chan… Naprawdę trochę za bardzo
się przejmujesz. Wystarczy wiara w siebie, pozytywne podejście do sprawy i
cierpliwość. A teraz szybciutko wystaw rączkę.
Nawet nie zdenerwował się kiedy kobieta nazwała go „Aka-chan”.
Dopiero po jej ostatnich słowach zauważył, że brązowowłosa trzyma coś w dłoni.
Posłusznie wystawił rękę po czym kobieta coś mu dała. Dwie małe kostki
przypominające te go gry ale… Nie było na nich kropek tylko słowa. Dopiero
teraz zauważył co to za kostki. Do zabaw łóżkowych. Na jednej było wypisane
sześć części ciała, a na drugiej „zadanie” co z tymi częściami ciała robić. Akurat
w tym momencie kostki wskazywały „całować” i „usta”. Spojrzał lekko zakłopotany
na matkę Ritsu, ta tylko zaśmiała się cicho.
- Z moim mężem często ich używaliśmy ale
poszły już w odstawkę… Więc z czystym sumieniem ci je przekazuję. Mam nadzieję,
że będziecie się z Ritsu dobrze bawić kiedy przyjdzie na to czas. -
oznajmiła lekko klepiąc go po ramieniu.
Niebieskooki
popatrzył za nią kiedy opuściła kuchnię. Później znów spojrzał na kostki i
jeszcze raz przeczytał to co wskazały. Całować usta. Uśmiechnął się lekko sam
do siebie po czym schował kostki do kieszeni. Nawet jeśli Nikushimi jest
przerażająca to chyba jednak nie jest taka zła.
~*~
Następnego dnia jedynie obserwował Ritsukę. Wczoraj po
rozmowie w kuchni z jego matką został jeszcze na pięć minut po czym wrócił do
siebie. Wbrew pozorom wziął sobie do serca jej rady i pocieszenie. No i
Nikushimi namówiła go by dziś również ich odwiedził, wieczorem. Wtedy w domu
będzie również jej mąż. I znów dopadło go to pierdolone zestresowanie. Do
kobiety może się przekonał ale nie wiedział co myśleć o ojcu Ritsu i Mizu.
Bracia mieli jeszcze wujka, brązowowłosa chciała by jego Hanata również poznał
ale chwilowo był za granicą. Był on bratem jej męża ale dogadywała się z nim
jak ze swoim własnym. W szkole Akashi zauważył, że nie tylko on obserwuje Ritsukę.
Drugą osobą był Hebi Shirogane. Na szczęście wszystko się wyjaśniło na jednej z
przerw kiedy podszedł do blondyna.
- Ritsuka?
- zapytał.
- Mizuki.
- odpowiedział blondyn wcześniej
kręcąc lekko głową.
Niby w tej „rozmowie” padły tylko dwa imiona ale wszystko
stało się jasne. I nawet podczas tych obserwacji zdążyli się zakumulować. Ba,
zaczęli nawet snuć palny dotyczące braci. Tego dnia po raz pierwszy w życiu nie
cieszył się aż tak bardzo z zakończenia godzin lekcyjnych. Cieszył się, że już
niedługo odwiedzi Ritsukę ale spinał się jak cholera na myśl poznania jego
ojca. Wiadomo, matki z natury są w miarę miłe, to ojcowie zazwyczaj są tymi „gorszymi
przeciwnikami”. Nawet nie zauważył kiedy słońce zaczęło zachodzić oznajmiając
iż wieczór już tuż tuż. Ubrał się w wygodne ciuchy, nie musiał się martwić bo
zawsze ubierał się modnie i elegancko więc jego ubiór zawsze był odpowiedni na
wszystkie okazje. Po drodze kupił bukiet drogich, czerwonych róż dla matki
chłopaka i jedną śliczną białą różę dla samego Ritsuki. Po drodze udało mu się
uspokoić, kiedy był już na miejscu zapukał spokojnie do drzwi, nie za mocno ani
nie za lekko, i stres powrócił ze zdwojoną siło kiedy drzwi otworzył mu
czarnowłosy mężczyzna o stalowych, przeszywających tęczówkach. Był on wyższy od
Hanaty o dobre pięć centymetrów i nie pozostawiał wątpliwości – był on ojcem
Ritsuki i Mizuki’ego.
- Dzień dobry… -
udało się zacząć Akashi’emu nawet pewnie.
Jego dalsza wypowiedź została zakłócona przez
Nikushimi, która pojawiła się zaraz obok mężczyzny.
- Spokojnie kochanie, to Hanata o którym tyle
ci opowiadałam~. No Aka-chan, nie krępuj się, wchodź~. -
powiedziała.
Puściła do niego oczko tak, że tylko Akashi to
zauważył. Tak, zdecydowanie przybyła mu z odsieczą. Wręczył kobiecie kwiaty,
oficjalnie przedstawił się jej ukochanemu po czym wszyscy udali się do salonu
gdzie wręczył Ritsu białą różę, chłopak czekał już na miejscu. Tym razem
siedział przy nim Mizuki jakby chciał robić za ochronę dla młodszego braciszka.
Nikushimi cały czas zaczynała rozmowy, zadawała Hanacie pytania i zachęcała
swoich synów do rozmowy. Przy okazji wspominała jacy to oni byli słodziudcy
jako dzieci no i Akashi dowiedział się, że Mizuki również był Nekomatą.
Oczywiście miał zamiar zachować tą informację dla siebie, nawet Shirogane nie
miał zamiaru o tym wspominać. Luka – ojciec braci – jedynie się wszystkiemu
przysłuchiwał i nie zabierał głosu. Wyraz twarzy miał spokojny, tak samo jak
wzrok, ogólnie wyglądał na opanowaną osobę. Nie było tak źle jak się Hanacie
wydawało. Wolał nie podpadać mężczyźnie, w końcu był Smokiem. Ale niebieskooki
musiał przyznać, że ani on ani jego żona nie wyglądali na takich co
przekroczyli trzydziestkę, choć tak właśnie było. Godzina szybko im zleciała i
nadszedł czas by Akashi wracał do domu. Kobieta pożegnała go przyjaźnie. Kiedy
ściskał dłoń z Luką mężczyzna pochylił się lekko w jego stronę.
- Jeśli będzie przez ciebie płakać to masz jak
w banku zafundowaną „rozmaitą” śmierć.
- powiedział tak cicho by tylko
Hanata był w stanie to usłyszeć.
Po prostu wiedział. Ci spokojni są bardziej
przerażający od tych pogodnych. Niebieskooki przełknął cicho ślinę i pokiwał ledwo
widocznie głową na znak, że dodarł do niego przekaz mężczyzny. Odetchnął z ulgą
dopiero wtedy kiedy wrócił do swojego domu i znalazł się w swoim pokoju. Jak na
pierwsze takie spotkania z przyszłymi teściami wypadło mu nawet… Całkiem
nieźle. A przynajmniej nie było tak tragicznie jak na początku myślał. Usiadł
na krzesełku po czym spojrzał na półkę, w oczy rzuciły mu się dwie kostki do
gry, które dostał wczoraj od Nikushimi. Uśmiechnął się sam do siebie z lekkim
rozbawieniem. Zdecydowanie woli teściową.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
A tutaj Aoyuri Luka – tatusiek Mizu
i Ritsu ^w^
Jak dla mnie jest na tyle zajebiaszczy, że dam jeszcze jedną fotkę, a co mi tam XDDDD
pierwsze rodzinne spotkanko :> hah jestem ciekawa, czy Ritsu jednak zaakceptuje Hanatę :3 Już nie mogę doczekać się kolejnych rozdziałów :D
OdpowiedzUsuńChyba lubię tatuśka Ritsu i Mizukiego, taki typowy ojciec, który jest gotowy wrzucić do piekarnika, przypiec do czerwoności, potem stłuc miotłą i wyrzucić za okno XDDDD
OdpowiedzUsuń