Przerwa i wybór
Minął tydzień. Od tamtej pory nie widział się za
często ani z Akirą ani z Byakko. A jeśli już to trzymali się na dystans by nie
wychodziło na to, że chcą jakoś wpłynąć na podjęcie jego decyzji. W tym
przypadku oboje chcieli by chłopak sam dokonał wyboru. Nawet przestali się bić,
zwyczajnie się unikali. Ale nawet jeśli to wszystko się uspokoiło to myślał, że
nie wyrobi psychicznie. To była zdecydowanie za duża presja. Wtedy znów
przyszedł do niego Suzaku. Po raz kolejny, i zapewne nie ostatni, zaskoczył go
swoim postanowieniem.
- Wysyłam cię na małe wakacje. Nad morze.
To było… naprawdę niespodziewane. Tak po prostu mu to oznajmił
jakby była to normalna rzecz. Myślał, że brązowowłosy będzie chciał jechać z
nim albo kogoś z nim wyśle żeby go pilnował ale nie. Tak po prostu wysłał go do
luksusowego kurortu bardzo blisko plaży i zostawił go samego. Limuzyna miała po
niego przyjechać dopiero za kilka dni i zabrać z powrotem. Po raz pierwszy
poczuł się wolny. Nawet nie musiał brać ze sobą wielu rzeczy, większość miał
już kupioną na miejscu,. Tak, Suzaku wszystko mu kupił, wybrał największy pokój
w kurorcie i zapłacił za te kilka dni z góry. Wszystko mu sfinansował. Yuuki aż
zaczął się zastanawiać czy Anioł Pański go nie opętał. Nawet miał już
zapewnione atrakcje! Jednak nie to było najważniejsze. W końcu udało zdobyć mu
się przyjaciół, i to całkiem sporo. Faceci się do niego nie ślinili bo mieli
swoje dziewczyny. Dziewczyny mu nie zazdrościły tylko uważały za uroczego.
Nawet dzieci go polubiły. Wszyscy bardzo podziwiali jego tatuaż ale nie mówił o
nim za chętnie. Wszyscy to zauważyli i nikt o to więcej nie wypytywał. W każdym
razie, pierwszy dzień spędził bez atrakcji. Wypakował się, pozwiedzał i poznał
przyjaciół. Wszystko zaczęło się dopiero następnego dnia. Z samego rana miał
załatwione pływanie z delfinami w pobliskim akwarium. Było naprawdę cudownie.
Jeden delfin nawet go polubił! I chyba się przywiązał. Następną wspaniałą
atrakcją była nauka pływania na desce. Fale tutaj były naprawdę fantastyczne.
Słonko grzało, na niebie nie było ani jednej chmurki… Cud, miód i maliny. Do
tego trafił na bardzo miłą i zabawną instruktorkę. Oczywiście z nią też udało
mu się zaprzyjaźnić. Ogólnie pierwszy dzień zleciał mu naprawdę przyjemnie.
Drugiego dnia nowo poznani przyjaciele namówili go by zagrał z nimi w siatkówkę
na plaży. Dawno się tak dobrze nie bawił. Ostatni raz za czasów dzieciństwa, z
Byakko… Ale nie po to tu przyjechał, żeby o tym myśleć. W sumie to nie miał
pojęcia dlaczego Suzaku go tu wysłał ale w tej chwili nie chciał się nad tym
zastanawiać. Po prostu dobrze się bawił z przyjaciółmi. To prawie tak jakby z
dnia na dzień stał się zwykłym nastolatkiem bez zmartwień. Chciał żeby już tak
zostało. Ale wiedział, że kiedy tylko dni „wakacji” miną wróci szara rzeczywistość.
Bardzo szara. A raczej czarna. Po grze w siatkówce i wygranej drużyny Yuuki’ego
dziewczyny wymyśliły żeby zagrać w twistera. Oczywiście zagrali. Było naprawdę
zabawnie. Sakuraya przegrał tylko raz, bo jeden ze znajomych przypadkiem go
trącił i białowłosy stracił równowagę. A tak to zawsze wygrywał. Jeśli nikt go
nie trącał to miał naprawdę świetną równowagę. Na sam koniec, kiedy nastał już
wieczór wszyscy rozpalili jedno wielkie ognisko i piekli kiełbaski oraz pianki
na specjalnych patykach. Niestety dzień drugi dobiegł końca i rozpoczął się
dzień trzeci. I mimo iż nadchodził powoli dzień powrotu to nie narzekał. Bardzo
spodobało mu się w Spa. Tak, trzeci dzień spędził w Spa. Znaczy, najpierw była
sauna, a później Spa. Masaże, maseczki i te wszystkie inne pierdoły… A na
koniec jacuzzi. Prawdę mówiąc to nigdy nie był aż tak bardzo odprężony i
rozluźniony jak po tej wizycie w Spa. Całkowicie się od stresował i na tę
chwilę udało mu się zapomnieć o wszystkich problemach jakie czekały na niego po
powrocie. Tej nocy nic mu się nie śniło i dnia czwartego obudził się całkowicie
wypoczęty. Tego dnia postanowił już tak nie szaleć, może i był to jego ostatni
dzień wolności ale chciał być na jutro wypoczęty fizycznie tak jak i
psychicznie. Ta przerwa naprawdę bardzo mu pomogła. Udało mu się uspokoić i
pozbierać do kupy. Taka odskocznia jest naprawdę przyjemna. Przez słońce nawet
udało mu się troszkę opalić. Ale z drugiej strony… Naprawdę poważnie zaczął się
zastanawiać nad… Propozycją Suzaku. Bardziej jednak nad ewentualną ucieczką,
naprawdę wątpił w to by był w stanie zabić kogokolwiek. Już nawet nie chodziło
tu o siłę. Po prostu wiedział, że tego nie zrobi. Nigdy nie będzie w stanie
odebrać komuś życia. Nawet jeśli miałby zyskać… Wolność jaką otrzymał na te
kilka dni. I właśnie wtedy to do niego dotarło. Plan Suzaku. Dlaczego wysłał go
na te „wakacje”. Chciał żeby Yuuki zasmakował wolności i w pełni się nią
cieszył. By ją poznał. Wiedział, że mu się spodoba, że będzie jej pragnął. I
miał nadzieję, ze właśnie dla niej to zrobi. Zabije kogoś. Chciał tego by Yu
zabił człowieka. Ale po co? Tego nadal nie rozumiał Całkiem możliwe, że dla
zabawy. Wieczorem siedział w swoim pokoju, prawie wszystkie rzeczy miał już
spakowane. Siedział sobie w fotelu i czytał bardzo interesującą książkę gdy
nagle zapukał ktoś do drzwi jego pokoju. Zaskoczyło go to trochę bo o tej porze
nikogo się nie spodziewał. A może któryś ze znajomych chciał się z nim pożegnać
jeszcze w przed dzień wyjazdu? Odłożył książkę na biurko i podszedł do drzwi.
Ale to co zobaczył… Całkowicie się tego nie spodziewał.
-
Stęskniłem się trochę wiec przyjechałem wcześniej, jutro wrócimy razem.
Cieszysz się?
Tak, przed drzwiami stał sam Ayakashi Suzaku we
własnej osobie. Sakuraya ocknął się dopiero po kilku sekundach.
- Ach… D-dobry wieczór… -
wyjąkał wpuszczając go szybko do pokoju.
Taaaa… Nie ma to jak spędzić noc w jednym pokoju z tym
psychopatą. Na początku nie rozrabiał. Chciał tylko, żeby Yu dla niego
zatańczył. Drzwi były zamknięte, rolety w oknach zasłonięte więc nie musiał się
przejmować, że ktoś z jego znajomych ich zobaczy… Chociaż to było najmniejszym
zmartwieniem. Modlił się w duchu by zielonooki ich nie pozabijał jak ludzi z burdelu
w którym mieszkał. Przez ten cały odpoczynek, rozrywki i Spa jego taniec wychodził
naprawdę zjawiskowo. Powoli, dokładnie i zmysłowo wykonywał każdy ruch. Nie
dziwota, że Suzaku w końcu nie wytrzymał i przyciągnął do siebie chłopaka
łącząc ich usta w namiętnym pocałunku. Serce Sakurayi na moment zamarło, z
wrażenia i ze strachu. Suzaku pierwszy raz całował go tak żarliwie, jakby był
na głodzie. Pisnął cicho kiedy plecami wylądował na łóżku, a brązowowłosy
znalazł się nad nim. I właśnie wtedy to się stało. Coś wysunęło się z ust
zielonookiego i wpadło do ust Yu. Suzaku zadbał o to by białowłosy to połknął.
Jakąś tabletkę. Kiedy mężczyzna przerwał pocałunek Yuuki spojrzał na niego wystraszony.
- C-co to było? -
zapytał trochę spanikowany.
Suzaku tylko zachichotał i zaczął całować chłopaka po
szyi.
- Nic co by ci mogło zaszkodzić. Będziesz
tylko bardziej… Wrażliwy na dotyk.
Nie podobało mu się to. Wcale a wcale. Chciał
zwymiotować ale nie umiał tak na zawołanie. Ayakashi zdążył rozebrać i jego i
siebie zanim nieznana tabletka zaczęła działać. Dopiero wtedy zrozumiał co
znaczyło „bardziej wrażliwy na dotyk”. Musiał obiema dłońmi zakryć usta kiedy
Suzaku przyssał się do jego sutka. Yu zaczął cały drżeć. Naprawdę bardziej to odczuwał
niż zazwyczaj. Dużo bardziej. Musiał naprawdę mocno zatykać usta by z gardła
nie wyrwał mu się żaden głośny jęk. Mężczyzna doskonale wiedział jak to na
niego działa. Dlatego kontynuował, jeszcze bardziej skupiając się na wykonywanych
czynnościach. Kiedy wymęczył już jednego sutka przyssał się do drugiego. Yuuki
zacisnął oczy, spod dłoni wyrwał mu się cichy, zduszony jęk. Suzaku uśmiechnął
się szeroko z zadowoleniem. Wyjął ze swojej torby buteleczkę z lubrykantem po
czym przekręcił białowłosego na brzuch tak by był trochę wypięty.
- Ach…
- wyrwało mu się ciche
westchnienie kiedy zimny olejek z buteleczki zaczął płynąć wzdłuż jego kości
ogonowej i spływał między pośladkami.
Wszystko czuł dwa lub nawet trzy razy intensywniej.
Nagle wgryzł się z całej siły w poduszkę, która stłumiła jego głośny pisk.
Suzaku ugryzł go w pośladek i zachichotał na reakcję Yu. Zaraz po tym polizał
delikatnie ugryzienie i zlizał krew z ranki. Po kolei w białowłosym zaczęły
znajdować się palce zielonookiego. Tym razem naprawdę było inaczej. Przygotowywał
go. A później wszedł w niego tak powoli, płynnie i łagodnie, że aż Yuuki
naprawdę zaczął się zastanawiać czy na wpół nie został opętany przez jakiegoś
Anioła. Cały drżał kiedy Suzaku zaczął się w nim powoli poruszać, za każdym razem trafiając w
prostatę. Oddech Yu był szybki i urywany, serce teraz waliło mu jak dzwon.
Jęknął głośno w poduszkę by zaraz w nią pisnąć. Brązowowłosy znów go ugryzł,
tym razem w łopatkę. Wygląda na to, że chciał mu pokazać jak może być. Jeśli Yu
będzie grzeczny się go słuchał – przyjemnie, jeśli nie – będzie boleć.
Zwyczajna prowokacja, żeby Yu się poddał, złamał i zmienił w jego marionetkę
wypełniającą każde polecenie. Suzaku zaczął powoli przyśpieszać i nagle,
zupełnie znienacka, przekręcił białowłosego na plecy, nie wychodząc z niego.
Sakuraya nabrał głośno powietrza ale udało mu się szybko zasłonić usta dłońmi.
W jego intensywnie zielonych włosach było widać rozbawienie. Nogi białowłosego
oparł sobie wygodnie na ramionach.
- Jęcz dla mnie Yuuki… -
powiedział cicho.
Od samego tonu jego głosu dostawało się dreszczy. Tym
razem tych pozytywnych, aż cud, że to możliwe. Poruszył się w nim gwałtownie i
kolejny stłumiony jęk przedarł się przez dłonie białowłosego. Później było już
tylko gorzej… A może jednak lepiej? To jęczał to piszczał za każdym razem gdy
czuł przyjemność bądź ból. Na jednym razie się nie skończyło. Suzaku posuwał go
mocno i wchodził do końca. W pewnym momencie Sakuraya był w stanie wyczytać z
jego oczu przekaz. „Powiedz to”. Chłopak doskonale wiedział o co chodziło.
Tylko pytanie brzmi: czy mężczyzna po tym skończy? Czy może będzie kontynuował.
Nie miał pojęcia, przez ten ból mieszający się z rozkoszą powoli tracił kontakt
z rzeczywistością, jakby gdzieś odlatywał i skupiał się tylko na tym co jest tu
i teraz. Ale mimo to… Postanowił jednak to powiedzieć. Powoli zabrał dłonie od
ust drżącymi rękoma objął Ayakashi’ego niepewnie za szyję.
- Więcej…
- szepnął wpatrując się zamglonym
wzrokiem w jego oczy.
Suzaku ledwo powstrzymał się od zwycięskiego uśmiechu.
Jego zwierzaczek w końcu to powiedział.
- Skoro tak ładnie prosisz. -
odszepnął mu prosto do ucha, podgryzając je.
Sprawy nabrały tempa. Zawrotnego tempa. Dzięki Bogu,
że Yuuki już się przyzwyczaił i nie odczuwał już bólu tyłka bo inaczej jutro
nie byłby w stanie chodzić.
~*~
W końcu nadszedł czwarty dzień i Yuuki musiał wrócić
wraz z Suzaku do jego rezydencji. Na szczęście brązowowłosy znów musiał
wyjechać, ostatnie trzy dni spędził w domu, akurat kiedy Yu nie było. Teraz
znów musiał wracać do roboty, i to jeszcze tego wieczoru. Mimo to wyglądał na
bardzo zadowolonego. Aż bił od niego blask. A Yuuki musiał się zmierzyć ze
swoją decyzją. Byakko czy Akira. Spotkał się z nimi, wyszli do parku tego co
ostatnio. Mężczyźni nie odezwali się ani słowem, czekali na to co powie białowłosy.
- Jak się już zapewne domyślacie, podjąłem
decyzję. - oznajmił.
Pokiwali głowami, zerknęli na siebie z ukosa po czym
znów na Sakurayę. Białowłosemu naprawdę było ciężko to powiedzieć. Te słowa
same blokowały mu się w gardle. Wziął kilka głębszych wdechów by się uspokoić.
Udało się. Spojrzał na jedyne osoby, które tak bardzo kochał.
- Wybieram Suzaku.
Szok. Tylko to w tej chwili wstąpiło tak nagle na ich
twarze. Nie pojmowali tego. Suzaku go skrzywdził. Zrujnował mu życie. Zniewolił.
I to właśnie on został wybrany? Nie ogarniali tego. A zwłaszcza Byakko, który
wycierpiał przez mężczyznę tyle samo co Yuuki.
- Ale… Jak to? -
zapytał osłupiały czarnowłosy.
Sakuraya przez chwilę milczał, zastanawiał się jak
dobrać słowa.
- Po prostu. Nie jestem w stanie wybrać.
Jestem tak kurewsko samolubny, że nie potrafię wybrać jednego z was. Chcę obu.
Nie przeżyłbym utraty choćby jednego z was. Dlatego właśnie wybieram jego. Nie
kocham go ani on mnie. Nie będę cierpieć jeśli jemu coś się stanie tak jak
cierpiałbym po waszej utracie.
Zamknęło im to usta. Totalnie ich zatkało, nie
wiedzieli co odpowiedzieć. Yuuki nie czekał nawet na to aż się otrząsną i
zastanowią nad odpowiedzią. Nie było żadnego przegranego. Wygrali obaj. Nawet jeśli
nie będą mieć Yu dla siebie, obaj zdobyli jego serce. Chłopak wrócił do domu, w
salonie spotkał Suzaku. Szykował się już do wyruszenia na kolejne kilka dni do
roboty. Uśmiechnął się do Yu.
- Więc? Zastanowiłeś się już nad moją
propozycją? - zapytał wesoło.
Białowłosy stał chwilę w milczeniu aż w końcu kiwnął
lekko głową. Nad tym też się zastanawiał. Odpowiedź była oczywista.
- Nie wiem kiedy. Nie wiem kogo. Ale któregoś
dnia… Na pewno. - oznajmił spokojnie.
Tym razem zielonooki nie był w stanie powstrzymać tego
zwycięskiego uśmiechu. Wygrał. Znowu. Nie do końca ale jednak. Podszedł do
białowłosego i cmoknął go w czoło.
- Już nie mogę się doczekać. A tak poza tym
masz, pomyślałem, że będziesz chciał trochę poczytać. -
powiedział podając mu dzisiejszą gazetę.
Po tym odszedł. Yuuki zaciekawiony zerknął na gazetę
ale jeszcze jej nie otworzył. Chciał trochę odpocząć w swoim pokoju po podróży
powrotnej. Wykąpał się i dopiero kiedy leżał na łóżku otworzył gazetę. Jedyną
rzeczą jaka przykuła jego uwagę była strona tytułowa. „ Dzisiejszego ranka doszło
do przykrego incydentu. Jedyny z nadmorskich kurortów stanął w płomieniach,
przyczyna pożaru pozostanie nieznana lecz specjaliści podejrzewają przypadkowe
podpalenie. Niestety nikomu z jego mieszkańców nie udało się przeżyć…”. Yuuki
zacisnął dłonie na gazecie. Podarł ją i rzucił na podłogę. Znów płakać. Tym
razem na pewno zapamięta. Nigdy nie należy ufać diabłu.