Niezapomniany prezent
Od incydentu na przyjęciu minęły już dwa dni. Tak, w
końcu nadszedł dzień urodzin Yu jednak białowłosy nie szczególnie się z tego
cieszył. Odbyt nadal go bolał po podwójnym gwałcie. Nadal płakał przed
zaśnięciem. Akira wyjechał na misję, tak naprawdę zajmował się własnymi
interesami, i białowłosemu pozostał tylko Byakko. Miał ochotę mu się wypłakać,
wyżalić, powiedzieć o wszystkim. Ale nie był w stanie. Bał się, sam nie
wiedział czego. Suzaku czy reakcji Baykko? Tego, że czarnowłosy rzuci się na
zielonookiego? To wszystko zaczynało go przerastać. Dlatego właśnie jedynym
pocieszeniem jakie mu zostało była mała Shiro. Może ni nie zdawała sobie z tego
sprawy ani nie rozumiała co się dzieje ale samą swoją obecnością łagodziła
zszargane nerwy Sakurayi. Uspokajała go i przywracała spokój. Podobno koty
właśnie tak działają na ludzi. I łagodzą stres. W końcu zebrał się w sobie i
opuścił pokój. Jak się okazało Suzaku gdzieś wywiało, bardzo go to ucieszyło.
Dom znów świecił pustkami bo wszyscy byli na patrolach i pilnowali bramy. W
domu został tylko on i Byakko. Rozsiadł się ostrożnie na sofie w salonie. Po
jakimś czasie dołączył do niego czarnowłosy po czym wręczył mu prezent życząc z
szerokim uśmiechem wszystkiego najlepszego.
Jak się okazało w pudełeczku była śliczna bransoletka, którą Yu od razu
założył. Przytulił Byakko i mu podziękował. Kiedy się odsunął czarnowłosy
spoważniał. Sakuraya popatrzył na niego pytająco. Byakko odezwał się dopiero po
chwili milczenia.
- Ja… Muszę ci o czymś powiedzieć. -
oznajmił.
To było dziwne. Na chwilę serce Yu nawet się
zatrzymało. Czyżby chciał mu powiedzieć o tym co ostatnio? Tym razem otwarcie?
Na szczęście jednak nie o to chodziło. Takiego wyznania to on się naprawdę nie
spodziewał. Byakko opowiedział mu o wszystkim. O tym, że jest bratem Suzaku ale
tamten o tym nie wie. Że w dzieciństwie przez Suzaku Byakko wraz z matką trafił
do Dystryktu gdzie kobieta zachorowała i zmarła. Opowiedział mu też o tym jak
dostał się do Dzielnicy Centralnej i wychowywał się oraz szkolił pod okiem
właściciela Dzielnicy, którym był sam szef Yakuzy. Wychował Byakko jak własnego
syna. Czarnowłosy wrócił rok temu by odnaleźć Yu i zabić brata. Przez to, że
nigdy się nie spotkali Suzaku nie wie jak czarnowłosy wygląda i nawet się tym
nie interesuje. I znów stało się coś czego Yu nie podejrzewał. Byakko zaufał mu
tak samo jak Akira. Obaj powierzyli mu swoje największe sekrety. Gdyby ktoś się
o nich dowiedział i doniósł Suzaku obaj straciliby życie. Białowłosego naprawdę
to wszystko wzruszyło. W tym okropnym miejscu, które było jego więzieniem
znalazły się osoby, które bezgranicznie mu ufają. Które powierzają mu swoje
życia wraz z sekretami. Yuuki przytulił Byakko i zapewnił, ze wszystko będzie
dobrze. Nawet jeśli był bratem człowieka, który tak go skrzywdził… To był tak
samo pokrzywdzony jak on. A może nawet i bardziej. Niestety usiadł z powrotem
trochę za szybko i się skrzywił. Tyłek nadal go trochę bolał. Oczywiście Byakko
zauważył grymas na jego twarzy.
- Co się stało? -
zapytał zmartwiony.
- Huh? A nie, nic takiego naprawdę…
- Yuuki. Mi możesz powiedzieć wszystko.
Przecież wiesz. - przerwał mu kiedy zaczął kłamać.
Yuuki na chwilę się zawiesił po czym… Zwyczajnie
rozpłakał. Byakko nie wiedząc co się dzieje przysunął się do niego bardziej i
przytulił. Białowłosy od razu się w niego wtulił. Nie wytrzymał. Wyrzucił z
siebie wszystko. Opowiedział o tym jak najpierw musiał obciągać Suzaku, nawet
po kilka razy dziennie, i zakończył opowieścią na tym co się stało dwa dni
temu. Powiedział o tym, że najpierw zgwałcił go jakiś facet, a później sam
Suzaku bo był wściekły za to, że Yu nie dał rady się obronić. Czuł jak Byakko
przez chwilę zadrżał. Białowłosy tego nie widział ale na jego twarzy malowała
się istna furia. Szybko jednak się opanował i zaczął delikatnie głaskać
Sakurayę po plecach.
- Ja… Nie pozwolę by więcej cię skrzywdził.
Nie pozwolę. - powiedział cicho.
- Ale…
- Kocham cię Yuuki. I choćbym miał zginąć to
nie pozwolę by ten skurwiel znów cię tak skrzywdził.
Zatkało go. I zaczął szlochać jeszcze bardziej. Sam
nie wiedział czy ze szczęścia czy z rozpaczy. Oczywiście cieszyło go to, że
Byakko go kochał i w końcu powiedział to wprost. Sam też zaczął się umacniać w
swoich uczuciach. Dotarło to do niego. On też go kochał. Ale mimo to nadal
pozostawał znak zapytania względem Akiry. W nim… Chyba też się zakochał. A
przynajmniej czuł do blondyna takie same uczucia co do Byakko i te też się
umacniały. A teraz, gdy obaj mu się zwierzyli, miał wrażenie, że jest z nimi
jeszcze bliżej niż kiedykolwiek przedtem. Sam nie wiedział kiedy granica
przyjaźni skrzyżowała się z granicą miłości. Kiedy się już wypłakał było mu
zdecydowanie lepiej. Chciał być teraz jak najbliżej Byakko. Czuł się przy nim
bezpiecznie. Spędzili ze sobą cały dzień. A wieczorem Byakko wyciągnął Yu na
festyn. Tak się akurat składało, że jego urodziny wypadły w dzień festynu. To
było naprawdę niezwykłe. Yuuki z wielkim zachwytem oglądał wszystkie stoiska i
atrakcje. W trakcie festyny nawet zaczęto puszczać fajerwerki. Sakuraya je
uwielbiał. Widział je tylko kilka razy w całym swoim życiu ale były naprawdę
piękne i niezwykłe. Po tym Byakko zafundował mu trochę słodyczy, które można
było kupić tylko tego dnia i na strzelnicy wygrał mu małego pluszowego misia.
Było naprawdę cudownie. Jak… na randce. Na samą myśl o tym Yuuki się
zarumienił. No bo w sumie można to było uznać za randkę prawda? W końcu
czarnowłosy powiedział, że go kocha. Pod koniec festynu, kiedy słońce zaczynało
zachodzić ruszyli znów na spacer do lasu. Tym razem minęli jezioro i dotarli na
małą, przytulną polankę usłaną pięknymi kwiatami. Yu nie miał o niej pojęcia
ale Byakko jak widać tak. Znał wiele naprawdę pięknych miejsc. Białowłosy aż
trochę mu zazdrościł. Czarnowłosy usiadł na ziemi, a Yu na jego kolanach bo
ziemia była za twarda. Na koniec festynu jeszcze raz puszczali fajerwerki i
było je widać nawet z tej polanki. W końcu musieli wystrzelać wszystko żeby się
nie zmarnowało. Yuuki zapatrzył się na ten piękny widok i ocknął dopiero kiedy
Byakko go przytulił. Spojrzał na niego swoimi cudnymi, stalowymi tęczówkami.
Mężczyzna powoli i niepewnie zaczął pochylać się ku niemu aż w końcu bardzo
delikatnie go pocałował. To było… Inne od pocałunków Suzaku. Dużo bardziej
delikatne. Oczy Byakko też. Niby takie same ale zupełnie inne. W tej
intensywnej zieleni nie widać było żadnego czającego się niebezpieczeństwa.
Były przepełnione troską i… Miłością. Tęsknotą. Wszystkim co płynęło prosto z
serca bruneta. Był całkowitym przeciwieństwem swojego starszego brata. Nigdy
nie skrzywdziłby Yu. Nim się obejrzeli wylądowali na trawie. Białowłosy
plecami, a Byakko zawisnął nad nim. Popatrzyli sobie w oczy, wiedzieli czego w
tej chwili chcą. Ale strach pozostawał.
- Nie chcę żeby cię skrzywdził… -
powiedział płaczliwie Yu.
Bał się, że Suzaku się dowie i zrobi coś Byakko. Jego
czarna wizja zaczynała się chyba spełniać. Brunet jedynie uśmiechnął się
łagodnie i cmoknął go w czoło.
- Nie bój się. O niczym się nie dowie. A ja
chcę… Chcę żebyś przestał myśleć o tych złych rzeczach.
Właśnie tak, Byakko chciał wyprzeć te przykre
wspomnienia sprzed dwóch dni i zastąpić je dzisiejszymi. Yu o tym wiedział.
Wyczytał to z jego oczu. Zachowania. Ze wszystkiego. Dlatego nie protestował.
Wiedział, że to nie Suzaku więc będzie dobrze. Nie będzie już bolało aż tak
bardzo. Kilka minut później Sakuraya
został pozbawiony dolnych części ubioru. Przez to na jego twarzy zawitały rumieńce
sięgające aż do Samych uszu. Zakrył twarz dłońmi. Byakko naprawdę ten widok
rozczulił ale nie chciał kazać ukochanemu czekać. Wziął jego penisa do ust i
zaczął mu obciągać tak jak Yu kiedyś obciągał Suzaku. Białowłosy docisnął
dłonie do twarzy by stłumić jakoś ciche westchnięcia i jęki. Zaczął lekko
drżeć. Po raz pierwszy z przyjemności. I bardzo długo to trwało. W końcu
poczuł, że dłużej już tak nie wytrzyma.
- Prze-przestań… N-nie, ja zaraz… -
wyjęczał cicho.
Jedną dłoń położył na głowie bruneta i spróbował lekko
go odciągnąć. I co? Stało się coś zupełnie odwrotnego. Byakko jeszcze bardziej
się „przyssał” i zaangażował w to co robił. Rezultat był taki, że Yu doszedł mu
w ustach wyginając się w lekki łuk. A on to połknął. Spojrzał na mężczyznę
przez palce, jak dziecko co to niby zakrywa oczy ale wszystko widzi. Byakko
jedynie uśmiechnął się łagodnie. Jak zawsze. A potem… Zrobił coś czego Yuuki
się nie spodziewał. Kolejne kilka chwil później poczuł jak język czarnowłosego
wślizguje się do jego wnętrza.
- N-nie!
- jęknął, już głośniej.
Nie chodziło o to, że mu się nie podoba. Przeciwnie.
Podobało mu się to aż za bardzo. Ale Byakko nie przestawał. I tak jak
poprzednio, jedynie bardziej skupił się na tym co robi. I faktycznie to było
dużo przyjemniejsze od tego co zrobił mu Suzaku. Gdyby czarnowłosy go przy
sobie nie trzymał to Yu pewnie by się odsunął, aż tak się wił z przyjemności. Z
całej siły zatykał usta dłońmi, cały czas się bał, że jeśli zacznie jęczeć to
ktoś ich usłyszy i zobaczy. Nie wiedział jak długo to trwało, wdawało mu się
wiecznością. Wróciła mu świadomość kiedy poczuł w sobie zamiast języka pierwszy
palec. I z czasem brunet dokładał kolejne aż zmieściły się cztery i zostało
jeszcze trochę luzu. No i na szczęście przez ślinę zrobiło się wystarczająco
ślisko. Byakko rozpiął spodnie i wyjął swojego członka po czym pochylił się nad
Yu i znów zaczął go całować, delikatnie acz głęboko i z uczuciem. Yuuki ledwie
zauważył, że chłopak w niego wszedł. Westchnął cicho, teraz nie było już
odwrotu. A nawet gdyby było… To on go nie chciał. Objął bruneta nogami w pasie,
usta dalej zasłaniał dłońmi. Ayakashi popatrzył na niego pytająco, a kiedy
białowłosy kiwnął lekko głową, na znak zgody, zaczął się poruszać. Najpierw
było trochę dziwnie i bolało ale zdecydowanie dużo mniej niż z Suzaku. Teraz
nawet na ten ból nie zwracał uwagi. Po chwili ból już zupełnie zniknął i został
zastąpiony przyjemnością kiedy Byakko otarł się o jego prostatę. I cały czas
się o nią później ocierał. Skąd wiedział, że w nią trafił? Sakuraya jęczał dużo
głośniej i coraz ciężej było mu zdusić te jęki. Brunet zaczął przyśpieszać. Pod
sam koniec Yu w końcu objął go również rękami – za szyję.
- Byakko~
- jęknął głośno imię bruneta
kiedy doszedł.
Byakko doszedł zaraz po nim, w środku bo Yuuki nadal
obejmował go nogami i nie pozwalał się odsunąć. Zastygli tak na trochę w
bezruchu. Dopiero po dobrych dwóch minutach. Zebrali się jakoś i ruszyli w
drogę powrotną do domu, aż do wyjścia z lasu trzymali się za ręce. Panowała między
nimi całkowita cisza, w tej chwili nie potrzebowali słów. Byakko odprowadził go
aż pod drzwi pokoju białowłosego i na pożegnanie pocałował delikatnie. Yu
wydawało się, że ma deja vu. No tak, przecież Akira też kiedyś odprowadził go
pod same drzwi i tak pożegnał. Po powrocie do pokoju Yuuki zamknął za sobą
drzwi i pierwsze co zrobił to kąpiel. Dłuuuga kąpiel. Było już późno i dawno
się ściemniło. Po raz pierwszy był szczęśliwy w dzień swoich urodzin. Nigdy się
z nich nie cieszył, w końcu nikt ich nie świętował. Pół godziny później
wysuszył się i przebrał w piżamę. Ledwie wyszedł z łazienki i usłyszał pukanie
do drzwi. Tylko kto to mógł być? Z Byakko dopiero co się pożegnał, Akira był w
swojej Dzielnicy… Przełknął głośno ślinę. W tym wypadku mogła być to tylko
jedna osoba. Kiedy tylko otworzył drzwi napotkał spojrzenie intensywnie
zielonych oczu. I nie należały one do Byakko.
- D-dobry wieczór… -
powiedział cicho białowłosy.
Cofnął się o kilka kroków i Suzaku wszedł do jego
pokoju, przymykając za sobą drzwi. Jego twarz nie wyrażała żadnych negatywnych
uczuć więc chyba było dobrze. Chociaż pewności nigdy nie ma.
- Przestałem się gniewać. Chyba trochę
przesadziłem. - powiedział.
Trochę?
Dobre sobie. Właśnie, to zdecydowanie było trochę. Przesadził i to
grubo. Ale widocznie dla niego to było nic, zwykła rzecz, która przytrafia się
codziennie.
- Mam dla ciebie prezent. -
powiedział sięgając do kieszeni spodni.
Wyjął z nich podłużne, prostokątne pudełeczko i
otworzył. W środku był bardzo ładny naszyjnik. Bez słowa pomógł go założyć
białowłosemu przed lustrem. Przylegał on do szyi i…. No, przypominał obrożę dla
jakiegoś zwierzaka. Chciał już coś powiedzieć, podziękować żeby nie mieć
problemów ale nie było mu to dane. Suzaku złapał go od tyłu i zatkał usta oraz
nos jakąś białą chustką, która była czymś nasączona.
- Lepiej trochę się prześpij. -
mruknął Ayakashi.
I faktycznie. Już po kilku sekundach Sakuraya odpłynął
w krainę snów, tracąc przytomność. Osunął się prosto w ramiona Zielonookiego.
~*~
Obudził się następnego dnia. Głowa trochę go bolała
ale nie było tragedii. Pierwsze co zobaczył to Shiro siedząca obok. Patrzyła
się na niego swoimi oczkami i wydawało się, że się martwi. Przynajmniej na taką
wyglądała. Yuuki powoli usiadł na łóżku. Ból od razu się nasilił ale… To nie
był ból głowy. Tylko lewego boku. Tak, bolał go cały lewy bok, ciągnął się od
biodra pod pachę. Oczywiście ból wjeżdżał też trochę na plecy i brzeg torsu.
Mało tego, cały jego tułów owinięty był bandażami. Na chwilę go zmroziło.
Czyżby Suzaku połamał mu żebra? Albo… Wycięli mu coś? Dopiero kiedy się
uspokoił dotarło do niego, że boli go tylko skóra, a nie to co ma w środku.
Pocięli go? Ale przecież… Na bandażach nie przesiąkała krew. Zdezorientowany
podszedł do lustra i zaczął odwijać bandaże. Kiedy już je zdjął jęknął głośno
zrozpaczony. Na jego prawym boku był… Wytatuowany Suzaku*. Rozejrzał się po
pokoju i dopiero wtedy dostrzegł karteczkę na stoliku nocnym koło łóżka. Wziął
ją do ręki i rozwinął. „Wszystkiego najlepszego Yu-chan”. Oczywiście na końcu
było podpisane, że to od Ayakashi’ego. Po prostu kurwa zajebiście.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
*Suzaku to japoński odpowiednik
Feniksa XD
A tu jak wygląda nowy „nabytek”
Yuuki’ego ^w^
Widzę, że Suzaku lubi podpisywać wszystko, co należy do niego XD Bieny Yu T^T Jestem ciekawa co zrobi Byakko, gdy się dowie :>
OdpowiedzUsuńNaprawdę nie mogę doczekać się co będzie dalej :D Pomysły masz świetne :D A opowiadanie robi się coraz ciekawsze :D
Dopiero teraz się przyznam - lubię trójkąciki miłosne. ;3
OdpowiedzUsuńAkira --> Yuuki <-- Byakko
Kurczę, tylko wyobrażać sobie te ich kłótnie o Yu, żeby nie rozwalili jakiegoś wieżowca, bo może być problem. XDD
Za taki prezent to ja bym podziękowała, wyskoczyłabym przez okno. Biedny Yu... :<
Rozdział bardzo mi się podobał, palę się do dalszego czytania. ^^