poniedziałek, 23 listopada 2015

Prolog

Hipnoza



Białowłosy powoli spacerował ulicami Tokyo w drodze do domu. A raczej do miejsca, które ten dom przypominało. I tym właśnie miejsce był jeden z najekskluzywniejszych burdeli w mieście. Chłopak cieszył się w nim wyjątkową sławą. Miał bardzo kobiecą sylwetkę i rysy twarzy. W ogóle wyglądem przypominał dziewczynę. Gdyby nie płaska klatka piersiowa i „dodatek” między nogami to łatwo można się pomylić. Ale wszyscy z jego dzielnicy doskonale go znali. A mimo to i tak ślinili się na jego widok. Właśnie dzięki swojej urodzie zapewniał burdelowi niezłe dochody i całą masę nowych klientów. Zabawne. Czemu? Bo nie był dziwką. Jedyne co robił to tańczył, a nawet nie rozbierał się całkowicie. Zawsze zostawał w majtkach. I mimo podziwu to miał w domu wielu wrogów. Głównie kobiety, które były zazdrosne. W końcu wszystko co najlepsze trafiało się jemu, już od najmłodszych lat. Chodził do szkoły na wysokim poziomie i uczył się wszystkiego co był w stanie. Gotowanie, śpiew, gra na instrumentach, malowanie… I oczywiście doskonalił się w tańcu. Jego matka była dziwką. Pracowała nawet w tym samym burdelu. Ale zaraz po tym jak go sprzedała złapała sobie jakiegoś kochasia i wyjechała z nim za granicę. Tyle ją widział. A był wtedy tylko siedmioletnim dzieckiem. Największe utrapienie miał jednak ze swoim opiekunem. Może i go ochraniał robiąc za ochroniarza ale najbardziej się do chłopaka przystawiał. Kiedy w końcu wrócił do domu od razu podszedł do niego jeden z właścicieli.
   -   Yuuki, klient o ciebie prosi… Ten co zawsze.   -   powiedział po czym zniknął bez słowa.
Białowłosy westchnął ciężko. Ani chwili wytchnienia. No, może troszkę przesadzał. Miał ustalone godziny pracy ale w takich przypadkach jak teraz po prostu nie miał wyboru. Klientem był bowiem właściciel dzielnicy. Yuuki jednak nie mógł pojąć po co taka osobistość przychodzi do dystryktu. Chłopak ze szkoły wiedział, że Tokyo zostało podzielone na sześć Dzielnic; północną, południową, wschodnią, zachodnią i centralną. A każda dzielnica miała swój Dystrykt gdzie trafiali ci z najniższych sfer i zdrajcy. Chłopak obecnie znajdował się w Dystrykcie północnej Dzielnicy i jego stałym klientem był jej właściciel, Suzaku Ayakashi. Za każdym razem kiedy miał dla niego tańczyć stresował się jak cholera. Mężczyzna może i był nieziemsko przystojny ale dla Yuuki’ego wydawał się… Przerażający. Jak na razie tylko tak trochę bo osobiście go nie znał ale jednak, bał się go. Na szczęście tym razem jego klient nie był sam tylko z kolegami więc skupiał się też na rozmowach. Yuuki ubrany był bardzo seksownie, na wzór arabskiej(/egipskiej) tancerki od tańca brzucha. Nawet miał cienką chustę, która zasłaniała mu twarz. Chciał po prostu jakoś to przetrwać. Pół godziny to naprawdę nie było długo. Po prostu skupiał się na tańcu jedynie od czasu do czasu zwracając uwagę na swoją małą widownię. Za każdym razem kiedy tam ukradkiem zerkał właściciel dzielnicy na niego patrzył. Białowłosy nie wiedział czemu ale było mu wtedy naprawdę gorąco. Miał wrażenie, że mężczyzna pożera go wzrokiem. Z resztą nie tylko on. Jego kompani również postanowili zwrócić trochę uwagi na chłopaka. Nie tylko uważano go za jednego z najlepszych. Mawiano, że hipnotyzował swoim tańcem. Każdy kto w trakcie wyłapał jego wzrok również mógł odnieść wrażenie, iż jest ono hipnotyzujące. Powolne i dokładne ruchy chłopaka sprawiały, że nie chciało się oderwać od niego wzroku. Był profesjonalistą. Pół godziny tańca powoli dobiegało końca i kiedy muzyka ucichła by zmienić się na ostatni utwór ktoś złapał białowłosego za nadgarstek. Oczywiście lekko, i równie lekko pociągnął go w stronę stolików.
   -   Ej śliczny, daj już spokój. Przysiądź się i odpocznij trochę.   -   powiedział jeden z towarzyszy Suzaku.
Na twarzy Yu wymalowało się szczere zdziwienie widoczne nawet pod tą cienką, prześwitującą chustą zasłaniającą dolną część twarzy chłopaka. Nawet gdyby chciał je jakoś zamaskować to nie udałoby mu się to. W całej jego karierze jeszcze żaden z klientów nie proponował by przerwał taniec i się dosiadł.
   -   S-słucham?   -   udało mu się jedynie wyjąkać niepewnie.
Wzrokiem szybko przeleciał po pozostałych mężczyznach. Suzaku nawet uśmiechnął się lekko i niewidocznie kiwnął głową by Yuuki się jednak dosiadł. I tak też się stało. Nie miał odwagi by odmówić, a poza tym nadal nie otrząsnął się do końca z szoku. Usiadł na samym brzegu pół kolistej sofy i niepewnie zerkał na wszystkich po kolei. Myślał, że zostanie zignorowany albo co gorsza zmolestowany, przez samą tą myśl był bardziej spięty. Ale zamiast tego wszyscy z zainteresowaniem zaczęli zadawać mu pytania. Jak się nazywa, skąd pochodzi, czemu mieszka w Dystrykcie i jak wylądował w domu publicznym. Yuuki dziękował w duchu Bogu za to, że ostatni pięciominutowy utwór grający w tle się skończył. Oznaczało to tylko jedno; pół godziny minęło. Goście pożegnali się niechętnie z białowłosym i szykowali się do opuszczenia pokoju. Mimo to Sakuraya nadal czuł na sobie wzrok intensywnych, zielonych oczu Suzaku. Czuł się naprawdę nieswojo w jego towarzystwie. Odetchnął z wielką ulgą kiedy w końcu znalazł się w swoim pokoju, przebrany w normalne ubrania. Przez to wszystko nie mógł przestać myśleć o zielonookim. Ten intensywny wzrok mężczyzny prześladował go nawet w myślach. Yuuki miał cichą nadzieję, że już nigdy więcej nie natknie się na Ayakashi’ego ale wiadome jest iż nadzieja matką głupich. W końcu Suzaku był jego stałym klientem. Westchnął ciężko i by już o tym nie myśleć poszedł do łazienki gdzie wziął długą, gorącą kąpiel.

~*~

Następnego dnia miał w końcu trochę spokoju. Miał dzień wolnego, co nie znaczy, że klienci przestali wychodzić. Przeciwnie. Nadal było ich od groma. Tyle, że z nadzieją, iż Yu jednak się zjawi. W zamian za jego nieobecność pocieszali się innymi pracownicami i pracownikami. Chłopak nie za bardzo wiedział co ze sobą zrobić więc bardzo długi czas przesiedział w swoim pokoju. Dopiero kiedy słońce zaczęło zachodzić postanowił wyjść na krótki spacer. Mimo ciszy i spokoju jego umysł nadal zaprzątały te intensywne, zielone ślepia. Nawet śniły mu się w nocy. Samo wspomnienie o nich przyprawiało białowłosego o dreszcze. Budziły w nim niepokój. Strach. A już od dawna się niczego i nikogo nie bał. To tak jakby znów zmienił się w dziecko bojące się stworzeń czyhających w ciemnościach. Przechodził właśnie przez park i tak się zamyślił iż przypadkiem na kogoś wpadł. Chłopak zachwiał się lekko ale na szczęście osoba „poszkodowana” nawet nie zareagowała.
   -  Och, bardzo przepraszam! Zamyśliłem się i…   -   urwał w połowie wypowiedzi.
Jego spojrzenie stalowych tęczówek skrzyżowało się z wzrokiem tych, które prześladowały go w snach. Osobą na którą wpadł był Suzaku Ayakashi we własnej osobie. Bez obstawy, całkowicie sam. Pytanie tylko co on ponownie robił w dystrykcie? I akurat tutaj, w tym parku, całkiem niedaleko burdelu gdzie mieszkał Yuuki? Chłopaka przeszły niewidoczne dreszcze na sam widok tych oczu. Nie pomógł nawet delikatny uśmiech jaki posłał mu brązowowłosy.
   -   Nic się nie stało.   -   i tyle.
Ayakashi zwyczajnie sobie poszedł. Nie skrzyczał go, nie uderzył, nie zrobił awantury. Nic. Zwyczajnie sobie odszedł. Yu dopiero po chwili ocknął się z transu. Już wiedział co takiego było w oczach mężczyzny. Mimo wzbudzania niepokoju i strachu przyciągały go do siebie. Zmuszały by ciągle myślał o nich i ich posiadaczu. To było zupełnie jak… Hipnoza. Po raz pierwszy to Yuuki padł jej ofiarą. Chłopak szybkim krokiem wrócił do siebie. Nie wiedział czemu ale miał wrażenie, że tym razem spojrzenie Suzaku było trochę inne. Jakby chciał mu przekazać „wkrótce coś się wydarzy”. I faktycznie coś się stanie. Ale Yuuki nie miał o tym bladego pojęcia.

~*~

Dni mijały, a Yuuki wrócił do swojej pracy i znów tańczył dla klientów. Wszyscy byli zachwyceni. Kilku klientów nawet chciało zacząć obmacywać chłopaka ale wtedy wkraczał jego opiekun. No tak, chciał go mieć na wyłączność. Wszystko zaczęło się pewnej nocy. Większość mieszkańców domu publicznego już spała, Yuuki również. Obudził się tylko i wyłącznie przez bardzo głośne hałasy dobiegające z dołu. Najpierw myślał, że to klienci ale przecież było już zamknięte. Dziś wyjątkowo dom został zamknięty wcześniej. Zazwyczaj jest czynny dwadzieścia cztery godziny an dobę przez siedem dni w tygodniu. Białowłosy szybko się ubrał i niepewnie opuścił swój pokój. Widocznie inni również się obudzili bo w korytarzu na pietrze było całkiem sporo osób. Kilka z nich zeszło schodami na dół i właśnie wtedy dało się słyszeć strzały. Z pistoletu. Kiedy ucichły panowała grobowa cisza. Chaos zaczął się dopiero kiedy na dole ktoś krzyknął z przerażenia. Kolejny strzał i znów cisza. Kroki wielu osób skierowały się w stronę schodów prowadzących na górę. Wszyscy zaczęli uciekać, w tym Yuuki. Jako jedyny uciekł na drugie piętro,. Jasnym chyba było, że intruzi najpierw wezmą się za sprawdzanie pierwszego piętra. Spanikowany chłopak biegał jak najciszej potrafił od drzwi do drzwi. Wszystkie były zamknięte. Już tracił nadzieję jednak ostatnie drzwi na końcu korytarza okazały się otwarte. Wparował do środka i szybko je za sobą zamknął. Zaczął się rozglądać po czym podbiegł do okna. Spróbował je otworzyć ale było przybite gwoździami to parapetu. Kto normalny zabija okna gwoździami?! Spanikowany zaczął się rozglądać za inną drogą ucieczki ale takowej nie było. Piętro niżej znów usłyszał krzyki i wystrzał z karabinów. Ale było coś jeszcze. Kroki jednej osoby wchodzącej po schodach na drugie piętro. To nie był nikt z mieszkańców. Kroki były za spokojne. Był to wręcz lekki spacerek. A po tym usłyszał jak ktoś po kolei kopniakiem wyważa zamki w drzwiach. Boże zlituj się nade mną. Gdzie miał się schować? Pod łóżkiem? Za półką? W szafie? No gdzie… i nagle go olśniło. Szafa. Rzucił się w jej kierunku i zajrzał do środka. Wdrapał się na średnią półkę i naprał dłońmi na kawałek sufitu. Uniósł się. Tak! Szybko i po cichu zamknął za sobą szafę po czym wdrapał się przez średniej wielkości otwór w suficie. Tak, to było wejście na mały strych, nikt jednak z niego nie korzystał bowiem było ono za małe. Ale Yuuki ze swoją posturą zmieścił się bez problemu. Zamknął mały panel po czym zamarł w bezruchu starając się uspokoić oddech. Położył się płasko na deskach i zamknął oczy. W bardzo niskim strychu panowały egipskie ciemności i wszędzie było pełno kurzu oraz pajęczyn. Jedynym źródłem światła była mała szpara między deskami, można było przez nią obserwować pokój poniżej. Ale za bardzo się bał by zerknąć co się tam dzieje. Jedynie nasłuchiwał. Zaledwie minutę później usłyszał jak drzwi do pokoju się otwierają, skulił się i zatkał dłońmi usta by przypadkiem nie wydobyć z siebie jakiegoś dźwięku. Słyszał jak deski podłogo skrzypią pod ciężarem nieznajomego. Wszystkie krzyki z piętra niżej już dawno ucichły tak jak strzały. Prawie. Yuuki drżał na całym ciele. Oni wszyscy nie żyją. Niby się tym za bardzo nie przejmował, z nikim się tu nie przyjaźnił. Ale sama myśl, że jego współlokatorzy zostali zamordowani napawała go lękiem. W pewnym momencie kroki w pokoju poniżej ucichły. Nie wiedział czy nieznajomy już odszedł. Teraz było naprawdę nienaturalnie cicho. Aż dzwoniło białowłosemu w uszach. Dziesięć minut leżał w bezruchu. Nadal było cicho. Żadnych kroków. Nawet tych tam piętro niżej. Już… Odeszli…? Powoli się poruszył. Zebrał się w sobie i bardzo wolno przesunął głowę w stronę szpary między deskami by spojrzeć poprzez nią na dół, na pokój. Zabrał dłonie od ust. Sprawdził pokój ale nikogo nie widział. Już miał odetchnąć z ulgą gdy nagle napotkał wzrok zielonych oczu. Suzaku. Stał w cieniu pod ścianą i wpatrywał się intensywnie prosto w szparę na suficie.  Oczy Sakurayi rozszerzyły się do granic możliwości. Przerażenie go sparaliżowało, lśniło w jego oczach. Nie był w stanie się ruszyć. Ani wydobyć z siebie jakiegokolwiek dźwięku kiedy Ayakashi z triumfalnym uśmiechem zaczął się zbliżać do szafy by dostać się przez nią do Yu.

3 komentarze:

  1. no, no, zapowiada się naprawdę ciekawie :D Poza kilkoma drobnymi literówkami i słowem "wychodzić" zamiast "przychodzić", nie zauważyłam więcej błędów :>
    Jak już wspominałam moja kolejna uwaga odnosi się do tła, ale może po prostu zbyt bardzo się czepiam :)

    Prolog bardzo ciekawy i już nie mogę doczekać się dalszej części :) Mam nadzieję, że szybko się pojawi :D Będę tu stale zerkać, bo naprawdę mi się spodobało :) Masz dobry styl i przyjemnie mi się czyta :>
    Biedny Yuuki... mam nadzieję, że nie zrobią mu zbytniej krzywdy T^T

    Pozdrawiam :)
    linuxa

    OdpowiedzUsuń
  2. Powiem tak:
    Jestem leniwa, nigdy nie chce mi się czytać, a jak coś czytam to muszę, istnieje też taka opcja, że akcja mnie zainteresuje, jednak to ostatnie ciężko w jakikolwiek sposób wywołać. Gratulejszyns! Twoje opowiadania przykuły moją uwagę! Dostajesz w nagrodę worek ciasteczek! B) XDD
    Nie powiem, przyjemnie się czyta i jednocześnie zapiera dech w piersiach. Strach jest, emocje są, nieprzewidywalne zakończenie jest - wszystko, czego pragnę do szczęścia. XD

    OdpowiedzUsuń
  3. Czuję się zaszczycona XDDDD
    Osobiście uważałam to opo za totalny niewypał i zastanawiałąm się czy w ogóle je napisać.
    Ostatecznie je jednak zamieściałam, a później chciałam usunąć bloga jeszcze tego samego dnia ale skoro się komuś spodobało to postanowiłam pisać dalej XDDD
    Mam nawet do niego dużo pomysłów więc szybko raczej tego opka nie skończę ani nie przerwę dopóki są chętni na czytanie XD

    OdpowiedzUsuń