czwartek, 26 listopada 2015

Rozdział 4

Furia


Szczerze? Nie miał żadnego pomysłu na to co robić. Minęły już dwa dni od dziwnej sytuacji z Akirą i wszystko toczyło się… Swoim normalnym biegiem. Naprawdę dziwne. Teraz Yuuki czuł się jeszcze bardzie skołowany niż po incydencie z Byakko. Przynajmniej udawali, że nie było tematu. A tuta? To było tak otwarte działanie ze strony blondyna, że Yu naprawdę nie wiedział co o tym wszystkim myśleć. Na domiar złego do rezydencji wrócił Suzaku. Znów chciał by Yu trochę do niego potańczył i mu obciągał. Tym razem było to więcej niż raz dziennie ale i tak Yuuki nie mówił o tym Byakko ani Akirze. No bo po co mieli wiedzieć? Poza tym było mu trochę wstyd o tym mówić. No bo kto normalny mówi znajomym o tym, że komuś obciągał? Tyle, że do obciągania doszły jeszcze macanki. A najbardziej to Suzaku lubił macać go po tyłku. Jedynie tyle dobrego, że jeszcze nie zaczął rozbierać biednego Yu. Właśnie. JESZCZE. Przez to do czego Suzaku się posuwał był w bardzo dobrym humorze. Normalnie aż tryskał energią. To jeszcze bardziej dobijało Yu. Czy Ayakashi nie mógł dać mu po prostu świętego spokoju? Nie mógłby puścić go wolno i pozwolić odejść? Nie mógłby? Oczywiście, że by mógł. Ale jest kawałem skurwysyna i uwielbia się znęcać seksualnie nad biednym Yuukim. Kiedy usłyszał pukanie do drzwi swojego pokoju był pewny, że to Suzaku, i że chce żeby Yu znów mu obciągnął. Otworzył drzwi i się nie mylił. To był Suzaku. Ale ku zdziwieniu białowłosego nie chciał obciągania(chwała Panu!). Jedyne czego chciał to to, że zabiera go dziś ze sobą na jakieś przyjęcie. No i oczywiście dał mu ubrania. Kiedy został sam zamknął drzwi i podejrzliwie zerknął na to co podarował my Ayakashi. Całkowicie się załamał. Znaczy, nie miał nic przeciwko temu ale sama myśl jest dobijająca. Nie raz się tak przebierał i miał nadzieję, ze już nigdy nie będzie musiał. Ale nie. Bo Suzaku to skurwiel. I tak też zaczął o nim myśleć. Nawet jeśli w większości czasu jaki spędzali razem był dla niego miły to w „tych sprawach” był naprawdę skurwielem. Yuuki bardzo ale to bardzo niechętnie ubrał się w to co dał mu zielonooki. A co mu dał? Sukienkę. Szpilki. I stringi. Bardzo, kurwa, zabawne co nie? Białowłosy dziękował Bogu, że nie dał mu żadnych kosmetyków bo to już by była całkowita katastrofa. Yu zaczął przeglądać się sobie w lustrze i stwierdził, że nawet fajnie wygląda. I seksownie. Agrh. Zaczynał brzydzić się samego siebie. Po jakimś czasie przyszedł po niego Suzaku. I co? Normalnie pożerał go wzrokiem. Tak to jest jak się nosi sukienkę z odkrytymi plecami, ramionami i sięgającą do połowy ud. On to naprawdę zrobił specjalnie. I tak dobrze, że Yu nie miał problemu z chodzeniem na szpilkach. Przyjęcie odbywało się w samym centrum Dzielnicy i jak się okazało nie tylko on, jako chłopak, był kobiecych fatałaszkach. Było jeszcze z sześć innych par gdzie chłopcy o dziewczęcym wyglądzie nosiki kiecki. Chociaż takie pocieszenie, nie był jedyny. Ale nawet jak już był na tym przyjęciu to nie wiedział z jakiej okazji się ono odbywa. Wszyscy pili, jedli, rozmawiali i tańczyli. I tak aż do wieczora. Dopiero wtedy postanowili się schlać aż do nieprzytomności. No tak, w końcu to „wielcy państwo”. Yu zdążył zauważyć, że wszystkie zebrane tu osoby są bogaczami. Oczywiście Suzaku też sięgnął po alkohol ale pił zdecydowanie mniej niż pozostali goście. Widać było, że chce zachować trzeźwość. Zapewne po to by upilnować swojego „chłopca do zabaw”. Białowłosy nie wiedział ile czasu minęło ale strasznie się nudził. I kiedy Ayakashi zaczął od czasu do czasu, niby przypadkiem, ocierać się ręką o jego nogę oznajmił, że idzie do łazienki. Suzaku nie zdążył nawet zaprotestować bo podszedł do nich jakiś jego znajomy. Z ogromną ulgą odszedł od towarzystwa i ruszył do łazienki. Oczywiście tak naprawdę mu się nie chciało ale wolał jednak ją odwiedzić. Chociaż nie miał z takimi akcjami dobrych wspomnień… Ostatnio rzuciła się na niego jakaś laska. I co? Nie żyje. Tak, Yuuki zdecydowanie ma złe doświadczenia z publicznymi toaletami. Niestety i tym razem los postanowił się na niego wypiąć. Nawet to tej pierdolonej łazienki nie dotarł. Ktoś zaszedł go od tyłu, zatkał usta i zaciągnął do jakiegoś pokoju na piętrze. Nie trzeba być geniuszem by się domyślić co to był za pokój prawda? Tak, zaciągnął Sakurayę do sypialni. Duuuużej sypialni z duuuużym łóżkiem. Chyba będzie mieć traumę przed takimi łóżkami do końca życia. W lusterku udało mu się zobaczyć, że porywaczem był jakiś facet, który mignął mu gdzieś na przyjęciu. Przystojny rudowłosy chłopak o turkusowych oczach. Owszem, był przystojny, wszystkie panny leciały do niego jak pszczoły do kwiatka ale jakoś szczególnie to on Yu nie interesował.
   -   Jak będziesz grzeczny to może być nawet przyjemnie.   -   mruknął prosto do ucha Yu.
Ale zamiast go uspokoić to te słowa jeszcze bardziej go rozjuszyły. A raczej przeraziły. Zdążył poznać Suzaku na tyle, że nie tylko rudzielcowi się oberwie. Jego może i zabije. Ale Yu też się dostanie. Za to, ze pozwolił mu się dotknąć, porwać, nie potrafił się obronić i… No, wiadomo. Nie ważne, że Yuuki jest słaby i kruchy, że nawet z przeciętnym facetem by sobie nie poradził, jemu też się oberwie. Nawet jeśli nigdy go nie skrzywdził to kiedyś musi być ten pierwszy raz, cudów nie ma. Zaczął się szarpać, wyrywać i próbował nawet gryźć ale wszystkie próby spełzły na niczym. Facet podprowadził go do łóżka po czym wziął coś z pobliskiej szafki i skuł ręce Yu za plecami. Kurwa. Kajdanki. Ale to nie był jeszcze koniec. Rudy miał nawet specjalny knebel, taki jak w sklepach sado-maso. Teraz nawet nie mógł krzyczeć. Zawsze była nadzieja, ze gdyby ktoś przechodził korytarzem to usłyszałby jego krzyki ale teraz już po ptakach. Facet pchnął Yu tak żeby się zgiął i wylądował brzuchem na łóżku, w pozycji pół stojącej. Jedną rękę nadal trzymał na plecach chłopaka by nie mógł się ruszyć. Drugą ręką rozpoczął wędrówkę po jego nogach i udach. Podwinął powoli sukienkę. Yuuki słyszał jak jego oddech przyśpieszył. Był napalony. Otarł się kroczem o biedny tyłeczek białowłosego, od razu dało się wyczuć jaki jest twardy. Sakuraya miał ochotę płakać. Ale wiedział, że jeśli teraz się rozpłacze to już zupełnie nic nie da rady zrobić bo widok będzie mu się rozmazywał. Dlatego starał się nie płakać jak najdłużej. Szarpał się dalej aż w końcu zaczęło go to boleć. Rudy naprawdę mocno przyciskał go do łóżka, a nadgarstki całkowicie mu się obtarły od kajdanek. Jutro na pewno będzie miał siniaki. Najgorsze było to, że facet miał do niego łatwy dostęp właśnie dzięki  Suzaku. Bo oczywiście nie mógł mu dać na przykład majtek w koronkę tylko te pierdolone stringi. Usłyszał jak facet jedną ręką rozpina rozporek i pasek. Kolejne kilka chwil później przesunął cienki paseczek stringów na bok. Yu czuł jak facet się przysunął i… Nagle czubek jego penisa znalazł się w białowłosym. Teraz zaczął już panikować. Wydawał się duży, a on go chciał zerżnąć tak po prostu, bez rozciągnięcia, bez nawilżenia, bez niczego. Wiedział, że będzie bolało zanim jeszcze to poczuł. Cały członek mężczyzny znalazł się w nim kolejne kilka sekund później. Zrobił to jednym płynnym, mocnym pchnięciem. Teraz Sakuraya już krzyknął głośno ale oczywiście knebel wszystko zagłuszył. Bolało. I to cholernie bolało. Jakby coś rozrywało go od środka. I rudzielec naprawdę był duży. Przez to bolało jeszcze bardziej. Facet nie czekając na to czy Yu się przyzwyczai czy nie zaczął się poruszać. Na początku wolno.
   -   Kurwa… Aleś ty ciasny. Czyżby nasz Wielki Pan Suzaku jeszcze się do ciebie nie dobrał?   -   mruknął.
Yu nie wytrzymał. Łzy, które nagromadziły mu się w oczach popłynęły strumieniami po policzkach. Nie wytrzymał. Boli… To boli…! Myślał rozpaczliwie jęcząc z bólu w knebel coraz głośniej. Mężczyzna zaczął przyśpieszać. Zrobiło się trochę bardziej ślisko ale to tylko przez krew Yu, która małymi strużkami zaczęła wypływać i cieknąć mu po udach. Piekło. Bolało. Szczypało. Rozrywało. Wszystko naraz. W tym momencie naprawdę chciał umrzeć. I nagle… Wszystko ustało. Facet z niego wyszedł co było dziwne, nawet nie doszedł ani nie rozkręcił się na dobre. Przestał też przyciskać go do łóżka. Poczuł jak rozkuwa mu kajdanki, ściąga knebel. A kiedy zapłakany spojrzał na niego zamarł w bezruchu. To nie był rudzielec. Tylko Suzaku. Z kurewsko stoickim wyrazem twarzy. Yuuki już wiedział, że będzie po nim. Zaobserwował, że kiedy zielonooki ma taki wyraz twarzy jego wkurwienie sięga zenitu. I do tego te oczy. Zamiast tryskać wściekłością wydawały się puste. Zostawił białowłosego na łóżku i ruszył w stronę jego napastnika. Może i nie wyglądałoby niepokojąco gdyby nie to, że Suzaku miał nóż. Sakuraya jedyne co był w stanie zrobić to zatkać usta by nie krzyknąć kiedy zielonooki zaczął dźgać rudzielca. Tamten oczywiście krzyczał ale muzyka na dole grała za głośno by ktoś mógł go usłyszeć. Ayakashi nie wbijał noża głęboko, nie chciał zadać śmiertelnej rany. Piekło zaczęło się dopiero po chwili. Rozciął koszulę mężczyzny i… Rozpruł jego brzuch w poprzek. We wszystkie strony trysnęła krew brudząc podłogę, ściany, dywan, pobliskie meble, a najbardziej Suzaku. Był plecami do Yu i chłopak dziękował za to Bogu. W tej chwili naprawdę Niechciał zobaczyć jego twarzy. Facet dalej krzyczał, nadal żył. Ale nie mógł się wyrwać. Dopiero po chwili Yu zauważył, że ręce ma skute… Kajdankami. Były przypięte nad jego głową, do kaloryfera. Ale na tym Ayakasni nie poprzestał. Sakuraya odwrócił wzrok i schował twarz w pościel powstrzymując mdłości. I dobrze zrobił. Bo tego na pewno by nie przetrwał. Suzaku wepchnął rękę prosto w rozcięcie, które sam zrobił. I co? Wyrwał facetowi jelita. A konkretniej to wyjął je do połowy. Yuki zatkał uszy. Zaczął drżeć jakby zaraz miał dostać ataku padaczki. To była najbardziej przerażająca chwila w jego całym życiu. Suzaku wepchnął facetowi do ust jego własne jelita. Głęboko, aż do gardła. Zaczął się dławić i praktycznie już konał. Ale Ayakashi nie był na tyle łaskawy by skrócić jego cierpienie. Na sam koniec własnymi rękoma wydłubał mu oczy. Jeszcze chwilę popatrzył na swoje dzieło, rzucił turkusowe ozy na podłogę po czym podszedł do Yu. Złapał go za rękę i wyciągnął z pokoju. Po drodze spotkali jednego z podwładnych Suzaku, miał dla niego ubrania na zmianę. Zniknął na trochę w jakiejś łazience. Kiedy znów się pojawił nie było na nim ani kropelki krwi, ubrania też zmienił. I po imprezie. Wrócili do limuzyny, która od razu ruszyła do domu. Z twarzy Ayakashi’ego nie dało się nic wyczytać.
   -   A więc jednak. W kocu się do ciebie dobrali.   -   stwierdził obojętnie zielonooki.
Białowłosy chciał coś powiedzieć ale za bardzo się bał. Poza tym nie wiedział co powiedzieć. Tłumaczyć się? Wyżalić? Suzaku nie wydawał się do tego odpowiednią osobą. Niespodziewanie przyciągnął do siebie Yuuki’ego i posadził go sobie na kolanach. Podwinął jego sukienkę. Zerwał stringi. Rozpiął rozporek.
   -   Proszę nie…   -   załkał cicho.
Znów zaczął płakać na samą myśl o tym co miało się zaraz sta. Powtórka z rozrywki. Ayakashi jedynie zatkał mu usta dłonią.
   -   Zamknij pysk.   -   warknął.
I tak jak wcześniej, do wnętrza chłopaka ponownie wtargnęło coś obcego. Ale tym razem bolało jeszcze mocniej, a uczucie rozrywania było jeszcze większe. Suzaku miał zdecydowanie większy „sprzęt” niż tamten rudzielec. I z nim problem był inny. Nie poruszał się szybko tylko mocno i brutalnie. Yuuki płakałby w niebo głosy gdyby nie to, że Ayakashi zasłaniał mu usta dłonią. Łzy płynęły w większych ilościach, kapiąc aż na dłoń zielonookiego. W tym momencie Yu stwierdził, że wolał już żeby tamten facet go zgwałcił. W porównaniu z Suzaku był dużo bardziej delikatny. Nie przerywał się poruszać ani na chwilę dopóki nie doszedł wewnątrz białowłosego. Nawet po tym jeszcze chwilę został w środku, dopiero po minucie zdjął sobie chłopaka z kolan i posadził obok. Schował swojego koleżkę do spodni i zapiął rozporek. Tak po prostu i zachowywał się jak gdyby nigdy nic. Yu skulił się na fotelu, a jego ciało drżało od bezgłośnego szlochu. Bał się nawet płakać przy nim na głos. Kiedy dojechali na miejsce Suzaku wysiadł ciągnąc Yu za sobą. Zatrzymali się w salonie gdzie mężczyzna wezwał dwóch swoich podwładnych. Białowłosy ich poznawał. Widział ich na balu.
   -   Który miał go pilnować?   -   zapytał spokojnie.
Cisza. Właśnie ona panowała w salonie po zadaniu przez Suzaku pytania.
   -   Pytam się kurwa, który skurwiel miał go pilnować na tym pierdolonym przyjęciu!   -   wydarł się na całe gardło.
Yu aż podskoczył. Ayakashi nigdy nie krzyczał. A przynajmniej on nigdy nie słyszą by ten krzyczał. Dwójka jego sługusów też podskoczyła. Dalej panowała cisza, tym razem przepełniona po brzegi napięciem. Aż w końcu jeden z mężczyzn wystąpił o krok. Suzaku utkwił w nim wzrok.
   -   No i cholera zajebiście.   -   stwierdził.
Puścił białowłosego i doskoczył do sługusa. Złapał go za głowę i zaczął z całej siły uderzać nią o kat pobliskiego stolika. Aż w pewnym momencie coś trzasnęło, a zielonooki puścił faceta. Nie ruszał się nie oddychał. A na podłodze było dużo krwi i coś jeszcze. Momentalnie pobladł, w tej chwili jego cera przypominała kolorem jego włosy. Czy to… Mózg? I faktycznie. Ayakashi uderzał jednym miejscem o kant stolika z taką siłą, że w końcu zrobił gościowi dziurę w czaszce i jego mózg wypłynął na podłogę. Żołądek Yu wywinął fikołka, odwrócił wzrok.
   -   Posprzątaj.   -   rzucił do ocalałego podwładnego.
Tak, nie ma to jak posprzątanie zwłok kumpla z dziurą w czaszce i m mózgiem na podłodze.
   -   A ty wypierdalaj do siebie.   -   dodał patrząc na Yuuki’ego.
Chłopak od razu się posłuchał. Cały roztrzęsiony, na nogach jak z waty, jak najszybciej opuścił salon i zamknął się w swoim  pokoju. Było mu niedobrze i wszystko go bolało. Nic tylko cały czas płakał, i nie mógł przestać. Po raz pierwszy brał kąpiel przez ponad dwie godziny. Przebrany w piżamę wrócił do swojego łóżka i nakrył się pościelą, przytulił się do Shiro, która zwinęła się przy nim w kulkę i smacznie spała. Ja już nie chcę…



~~~~~~~~~~~~




Byłyście ciekawe jaki jest Suzaku kiedy dostanie kurwicy. Proszę bardzo XDDDD

2 komentarze:

  1. Auć... no dobra ten koleś potrafi być jednak przerażający... biedny Yu, który musiał to wszystko oglądać...
    Teraz jestem tylko ciekawa, co zrobi Suzaku, jak już trochę ochłonie. Przyniesie Yu kwiatki i czekoladki w przeprosiny? XD czy uda, że wszystko jest w jak najlepszym porządku? W sumie gdyby przeprosił, to byłoby to nawet minimalnie słodkie, ale czymże są przeprosiny po czymś takim?
    Ach jestem naprawdę ciekawa co wydarzy się dalej :D

    OdpowiedzUsuń
  2. *zapisuje na dłoni <>*
    Nie ukrywam, że się deczko przeraziłam. Zazdroszczę zdolności opisywania sytuacji, obiad podszedł mi do gardła. Przydałby mi się Twój talent do horrorów. :')
    Może Suzaku był taki zły nie tylko z powodu ów incydentu, istnieje też możliwość, że nie zjadł tam za dużo, ewentualnie jakiś spryciarz zakosił mu sprzed nosa ostatniego pączka, a jak powiadają "głodny człowiek to zły człowiek".
    ( ◑‿◑)ɔ┏🍟--🍔┑٩(^◡^ )
    Niech zje lepiej snickersa, bo gwiazdorzy :v

    OdpowiedzUsuń