Furia
Szczerze? Nie miał żadnego pomysłu na to co robić.
Minęły już dwa dni od dziwnej sytuacji z Akirą i wszystko toczyło się… Swoim
normalnym biegiem. Naprawdę dziwne. Teraz Yuuki czuł się jeszcze bardzie
skołowany niż po incydencie z Byakko. Przynajmniej udawali, że nie było tematu.
A tuta? To było tak otwarte działanie ze strony blondyna, że Yu naprawdę nie
wiedział co o tym wszystkim myśleć. Na domiar złego do rezydencji wrócił
Suzaku. Znów chciał by Yu trochę do niego potańczył i mu obciągał. Tym razem
było to więcej niż raz dziennie ale i tak Yuuki nie mówił o tym Byakko ani
Akirze. No bo po co mieli wiedzieć? Poza tym było mu trochę wstyd o tym mówić.
No bo kto normalny mówi znajomym o tym, że komuś obciągał? Tyle, że do obciągania
doszły jeszcze macanki. A najbardziej to Suzaku lubił macać go po tyłku. Jedynie
tyle dobrego, że jeszcze nie zaczął rozbierać biednego Yu. Właśnie. JESZCZE. Przez
to do czego Suzaku się posuwał był w bardzo dobrym humorze. Normalnie aż
tryskał energią. To jeszcze bardziej dobijało Yu. Czy Ayakashi nie mógł dać mu
po prostu świętego spokoju? Nie mógłby puścić go wolno i pozwolić odejść? Nie
mógłby? Oczywiście, że by mógł. Ale jest kawałem skurwysyna i uwielbia się
znęcać seksualnie nad biednym Yuukim. Kiedy usłyszał pukanie do drzwi swojego
pokoju był pewny, że to Suzaku, i że chce żeby Yu znów mu obciągnął. Otworzył
drzwi i się nie mylił. To był Suzaku. Ale ku zdziwieniu białowłosego nie chciał
obciągania(chwała Panu!). Jedyne czego chciał to to, że zabiera go dziś ze sobą
na jakieś przyjęcie. No i oczywiście dał mu ubrania. Kiedy został sam zamknął
drzwi i podejrzliwie zerknął na to co podarował my Ayakashi. Całkowicie się
załamał. Znaczy, nie miał nic przeciwko temu ale sama myśl jest dobijająca. Nie
raz się tak przebierał i miał nadzieję, ze już nigdy nie będzie musiał. Ale
nie. Bo Suzaku to skurwiel. I tak też zaczął o nim myśleć. Nawet jeśli w
większości czasu jaki spędzali razem był dla niego miły to w „tych sprawach”
był naprawdę skurwielem. Yuuki bardzo ale to bardzo niechętnie ubrał się w to
co dał mu zielonooki. A co mu dał? Sukienkę. Szpilki. I stringi. Bardzo, kurwa,
zabawne co nie? Białowłosy dziękował Bogu, że nie dał mu żadnych kosmetyków bo
to już by była całkowita katastrofa. Yu zaczął przeglądać się sobie w lustrze i
stwierdził, że nawet fajnie wygląda. I seksownie. Agrh. Zaczynał brzydzić się
samego siebie. Po jakimś czasie przyszedł po niego Suzaku. I co? Normalnie
pożerał go wzrokiem. Tak to jest jak się nosi sukienkę z odkrytymi plecami,
ramionami i sięgającą do połowy ud. On to naprawdę zrobił specjalnie. I tak dobrze,
że Yu nie miał problemu z chodzeniem na szpilkach. Przyjęcie odbywało się w
samym centrum Dzielnicy i jak się okazało nie tylko on, jako chłopak, był
kobiecych fatałaszkach. Było jeszcze z sześć innych par gdzie chłopcy o
dziewczęcym wyglądzie nosiki kiecki. Chociaż takie pocieszenie, nie był jedyny.
Ale nawet jak już był na tym przyjęciu to nie wiedział z jakiej okazji się ono
odbywa. Wszyscy pili, jedli, rozmawiali i tańczyli. I tak aż do wieczora.
Dopiero wtedy postanowili się schlać aż do nieprzytomności. No tak, w końcu to
„wielcy państwo”. Yu zdążył zauważyć, że wszystkie zebrane tu osoby są
bogaczami. Oczywiście Suzaku też sięgnął po alkohol ale pił zdecydowanie mniej
niż pozostali goście. Widać było, że chce zachować trzeźwość. Zapewne po to by
upilnować swojego „chłopca do zabaw”. Białowłosy nie wiedział ile czasu minęło
ale strasznie się nudził. I kiedy Ayakashi zaczął od czasu do czasu, niby
przypadkiem, ocierać się ręką o jego nogę oznajmił, że idzie do łazienki.
Suzaku nie zdążył nawet zaprotestować bo podszedł do nich jakiś jego znajomy. Z
ogromną ulgą odszedł od towarzystwa i ruszył do łazienki. Oczywiście tak
naprawdę mu się nie chciało ale wolał jednak ją odwiedzić. Chociaż nie miał z
takimi akcjami dobrych wspomnień… Ostatnio rzuciła się na niego jakaś laska. I
co? Nie żyje. Tak, Yuuki zdecydowanie ma złe doświadczenia z publicznymi
toaletami. Niestety i tym razem los postanowił się na niego wypiąć. Nawet to
tej pierdolonej łazienki nie dotarł. Ktoś zaszedł go od tyłu, zatkał usta i zaciągnął
do jakiegoś pokoju na piętrze. Nie trzeba być geniuszem by się domyślić co to
był za pokój prawda? Tak, zaciągnął Sakurayę do sypialni. Duuuużej sypialni z
duuuużym łóżkiem. Chyba będzie mieć traumę przed takimi łóżkami do końca życia.
W lusterku udało mu się zobaczyć, że porywaczem był jakiś facet, który mignął
mu gdzieś na przyjęciu. Przystojny rudowłosy chłopak o turkusowych oczach.
Owszem, był przystojny, wszystkie panny leciały do niego jak pszczoły do
kwiatka ale jakoś szczególnie to on Yu nie interesował.
- Jak będziesz grzeczny to może być nawet
przyjemnie. - mruknął prosto do ucha Yu.
Ale zamiast go uspokoić to te słowa jeszcze bardziej
go rozjuszyły. A raczej przeraziły. Zdążył poznać Suzaku na tyle, że nie tylko
rudzielcowi się oberwie. Jego może i zabije. Ale Yu też się dostanie. Za to, ze
pozwolił mu się dotknąć, porwać, nie potrafił się obronić i… No, wiadomo. Nie
ważne, że Yuuki jest słaby i kruchy, że nawet z przeciętnym facetem by sobie
nie poradził, jemu też się oberwie. Nawet jeśli nigdy go nie skrzywdził to
kiedyś musi być ten pierwszy raz, cudów nie ma. Zaczął się szarpać, wyrywać i
próbował nawet gryźć ale wszystkie próby spełzły na niczym. Facet podprowadził
go do łóżka po czym wziął coś z pobliskiej szafki i skuł ręce Yu za plecami. Kurwa. Kajdanki. Ale to nie był jeszcze
koniec. Rudy miał nawet specjalny knebel, taki jak w sklepach sado-maso. Teraz
nawet nie mógł krzyczeć. Zawsze była nadzieja, ze gdyby ktoś przechodził
korytarzem to usłyszałby jego krzyki ale teraz już po ptakach. Facet pchnął Yu
tak żeby się zgiął i wylądował brzuchem na łóżku, w pozycji pół stojącej. Jedną
rękę nadal trzymał na plecach chłopaka by nie mógł się ruszyć. Drugą ręką
rozpoczął wędrówkę po jego nogach i udach. Podwinął powoli sukienkę. Yuuki słyszał
jak jego oddech przyśpieszył. Był napalony. Otarł się kroczem o biedny tyłeczek
białowłosego, od razu dało się wyczuć jaki jest twardy. Sakuraya miał ochotę
płakać. Ale wiedział, że jeśli teraz się rozpłacze to już zupełnie nic nie da
rady zrobić bo widok będzie mu się rozmazywał. Dlatego starał się nie płakać
jak najdłużej. Szarpał się dalej aż w końcu zaczęło go to boleć. Rudy naprawdę
mocno przyciskał go do łóżka, a nadgarstki całkowicie mu się obtarły od
kajdanek. Jutro na pewno będzie miał siniaki. Najgorsze było to, że facet miał
do niego łatwy dostęp właśnie dzięki
Suzaku. Bo oczywiście nie mógł mu dać na przykład majtek w koronkę tylko
te pierdolone stringi. Usłyszał jak facet jedną ręką rozpina rozporek i pasek.
Kolejne kilka chwil później przesunął cienki paseczek stringów na bok. Yu czuł
jak facet się przysunął i… Nagle czubek jego penisa znalazł się w białowłosym.
Teraz zaczął już panikować. Wydawał się duży, a on go chciał zerżnąć tak po
prostu, bez rozciągnięcia, bez nawilżenia, bez niczego. Wiedział, że będzie
bolało zanim jeszcze to poczuł. Cały członek mężczyzny znalazł się w nim
kolejne kilka sekund później. Zrobił to jednym płynnym, mocnym pchnięciem.
Teraz Sakuraya już krzyknął głośno ale oczywiście knebel wszystko zagłuszył.
Bolało. I to cholernie bolało. Jakby coś rozrywało go od środka. I rudzielec
naprawdę był duży. Przez to bolało jeszcze bardziej. Facet nie czekając na to
czy Yu się przyzwyczai czy nie zaczął się poruszać. Na początku wolno.
- Kurwa… Aleś ty ciasny. Czyżby nasz Wielki
Pan Suzaku jeszcze się do ciebie nie dobrał?
- mruknął.
Yu nie wytrzymał. Łzy, które nagromadziły mu się w
oczach popłynęły strumieniami po policzkach. Nie wytrzymał. Boli… To boli…! Myślał rozpaczliwie
jęcząc z bólu w knebel coraz głośniej. Mężczyzna zaczął przyśpieszać. Zrobiło
się trochę bardziej ślisko ale to tylko przez krew Yu, która małymi strużkami
zaczęła wypływać i cieknąć mu po udach. Piekło. Bolało. Szczypało. Rozrywało.
Wszystko naraz. W tym momencie naprawdę chciał umrzeć. I nagle… Wszystko
ustało. Facet z niego wyszedł co było dziwne, nawet nie doszedł ani nie
rozkręcił się na dobre. Przestał też przyciskać go do łóżka. Poczuł jak rozkuwa
mu kajdanki, ściąga knebel. A kiedy zapłakany spojrzał na niego zamarł w
bezruchu. To nie był rudzielec. Tylko Suzaku. Z kurewsko stoickim wyrazem
twarzy. Yuuki już wiedział, że będzie po nim. Zaobserwował, że kiedy zielonooki
ma taki wyraz twarzy jego wkurwienie sięga zenitu. I do tego te oczy. Zamiast
tryskać wściekłością wydawały się puste. Zostawił białowłosego na łóżku i
ruszył w stronę jego napastnika. Może i nie wyglądałoby niepokojąco gdyby nie
to, że Suzaku miał nóż. Sakuraya jedyne co był w stanie zrobić to zatkać usta
by nie krzyknąć kiedy zielonooki zaczął dźgać rudzielca. Tamten oczywiście
krzyczał ale muzyka na dole grała za głośno by ktoś mógł go usłyszeć. Ayakashi
nie wbijał noża głęboko, nie chciał zadać śmiertelnej rany. Piekło zaczęło się
dopiero po chwili. Rozciął koszulę mężczyzny i… Rozpruł jego brzuch w poprzek.
We wszystkie strony trysnęła krew brudząc podłogę, ściany, dywan, pobliskie
meble, a najbardziej Suzaku. Był plecami do Yu i chłopak dziękował za to Bogu.
W tej chwili naprawdę Niechciał zobaczyć jego twarzy. Facet dalej krzyczał,
nadal żył. Ale nie mógł się wyrwać. Dopiero po chwili Yu zauważył, że ręce ma
skute… Kajdankami. Były przypięte nad jego głową, do kaloryfera. Ale na tym
Ayakasni nie poprzestał. Sakuraya odwrócił wzrok i schował twarz w pościel
powstrzymując mdłości. I dobrze zrobił. Bo tego na pewno by nie przetrwał.
Suzaku wepchnął rękę prosto w rozcięcie, które sam zrobił. I co? Wyrwał
facetowi jelita. A konkretniej to wyjął je do połowy. Yuki zatkał uszy. Zaczął
drżeć jakby zaraz miał dostać ataku padaczki. To była najbardziej przerażająca
chwila w jego całym życiu. Suzaku wepchnął facetowi do ust jego własne jelita.
Głęboko, aż do gardła. Zaczął się dławić i praktycznie już konał. Ale Ayakashi
nie był na tyle łaskawy by skrócić jego cierpienie. Na sam koniec własnymi
rękoma wydłubał mu oczy. Jeszcze chwilę popatrzył na swoje dzieło, rzucił
turkusowe ozy na podłogę po czym podszedł do Yu. Złapał go za rękę i wyciągnął
z pokoju. Po drodze spotkali jednego z podwładnych Suzaku, miał dla niego
ubrania na zmianę. Zniknął na trochę w jakiejś łazience. Kiedy znów się pojawił
nie było na nim ani kropelki krwi, ubrania też zmienił. I po imprezie. Wrócili
do limuzyny, która od razu ruszyła do domu. Z twarzy Ayakashi’ego nie dało się
nic wyczytać.
- A więc jednak. W kocu się do ciebie
dobrali. - stwierdził obojętnie zielonooki.
Białowłosy chciał coś powiedzieć ale za bardzo się
bał. Poza tym nie wiedział co powiedzieć. Tłumaczyć się? Wyżalić? Suzaku nie
wydawał się do tego odpowiednią osobą. Niespodziewanie przyciągnął do siebie
Yuuki’ego i posadził go sobie na kolanach. Podwinął jego sukienkę. Zerwał
stringi. Rozpiął rozporek.
- Proszę nie…
- załkał cicho.
Znów zaczął płakać na samą myśl o tym co miało się
zaraz sta. Powtórka z rozrywki. Ayakashi jedynie zatkał mu usta dłonią.
- Zamknij pysk. -
warknął.
I tak jak wcześniej, do wnętrza chłopaka ponownie
wtargnęło coś obcego. Ale tym razem bolało jeszcze mocniej, a uczucie
rozrywania było jeszcze większe. Suzaku miał zdecydowanie większy „sprzęt” niż
tamten rudzielec. I z nim problem był inny. Nie poruszał się szybko tylko mocno
i brutalnie. Yuuki płakałby w niebo głosy gdyby nie to, że Ayakashi zasłaniał
mu usta dłonią. Łzy płynęły w większych ilościach, kapiąc aż na dłoń
zielonookiego. W tym momencie Yu stwierdził, że wolał już żeby tamten facet go
zgwałcił. W porównaniu z Suzaku był dużo bardziej delikatny. Nie przerywał się
poruszać ani na chwilę dopóki nie doszedł wewnątrz białowłosego. Nawet po tym
jeszcze chwilę został w środku, dopiero po minucie zdjął sobie chłopaka z kolan
i posadził obok. Schował swojego koleżkę do spodni i zapiął rozporek. Tak po
prostu i zachowywał się jak gdyby nigdy nic. Yu skulił się na fotelu, a jego
ciało drżało od bezgłośnego szlochu. Bał się nawet płakać przy nim na głos.
Kiedy dojechali na miejsce Suzaku wysiadł ciągnąc Yu za sobą. Zatrzymali się w
salonie gdzie mężczyzna wezwał dwóch swoich podwładnych. Białowłosy ich
poznawał. Widział ich na balu.
- Który miał go pilnować? -
zapytał spokojnie.
Cisza. Właśnie ona panowała w salonie po zadaniu przez
Suzaku pytania.
- Pytam się kurwa, który skurwiel miał go
pilnować na tym pierdolonym przyjęciu!
- wydarł się na całe gardło.
Yu aż podskoczył. Ayakashi nigdy nie krzyczał. A
przynajmniej on nigdy nie słyszą by ten krzyczał. Dwójka jego sługusów też
podskoczyła. Dalej panowała cisza, tym razem przepełniona po brzegi napięciem.
Aż w końcu jeden z mężczyzn wystąpił o krok. Suzaku utkwił w nim wzrok.
- No i cholera zajebiście. -
stwierdził.
Puścił białowłosego i doskoczył do sługusa. Złapał go
za głowę i zaczął z całej siły uderzać nią o kat pobliskiego stolika. Aż w
pewnym momencie coś trzasnęło, a zielonooki puścił faceta. Nie ruszał się nie
oddychał. A na podłodze było dużo krwi i coś jeszcze. Momentalnie pobladł, w
tej chwili jego cera przypominała kolorem jego włosy. Czy to… Mózg? I faktycznie. Ayakashi uderzał jednym miejscem o kant
stolika z taką siłą, że w końcu zrobił gościowi dziurę w czaszce i jego mózg
wypłynął na podłogę. Żołądek Yu wywinął fikołka, odwrócił wzrok.
- Posprzątaj.
- rzucił do ocalałego
podwładnego.
Tak, nie ma to jak posprzątanie zwłok kumpla z dziurą
w czaszce i m mózgiem na podłodze.
- A ty wypierdalaj do siebie. -
dodał patrząc na Yuuki’ego.
Chłopak od razu się posłuchał. Cały roztrzęsiony, na
nogach jak z waty, jak najszybciej opuścił salon i zamknął się w swoim pokoju. Było mu niedobrze i wszystko go
bolało. Nic tylko cały czas płakał, i nie mógł przestać. Po raz pierwszy brał
kąpiel przez ponad dwie godziny. Przebrany w piżamę wrócił do swojego łóżka i
nakrył się pościelą, przytulił się do Shiro, która zwinęła się przy nim w kulkę
i smacznie spała. Ja już nie chcę…
~~~~~~~~~~~~
Byłyście
ciekawe jaki jest Suzaku kiedy dostanie kurwicy. Proszę bardzo XDDDD
Auć... no dobra ten koleś potrafi być jednak przerażający... biedny Yu, który musiał to wszystko oglądać...
OdpowiedzUsuńTeraz jestem tylko ciekawa, co zrobi Suzaku, jak już trochę ochłonie. Przyniesie Yu kwiatki i czekoladki w przeprosiny? XD czy uda, że wszystko jest w jak najlepszym porządku? W sumie gdyby przeprosił, to byłoby to nawet minimalnie słodkie, ale czymże są przeprosiny po czymś takim?
Ach jestem naprawdę ciekawa co wydarzy się dalej :D
*zapisuje na dłoni <>*
OdpowiedzUsuńNie ukrywam, że się deczko przeraziłam. Zazdroszczę zdolności opisywania sytuacji, obiad podszedł mi do gardła. Przydałby mi się Twój talent do horrorów. :')
Może Suzaku był taki zły nie tylko z powodu ów incydentu, istnieje też możliwość, że nie zjadł tam za dużo, ewentualnie jakiś spryciarz zakosił mu sprzed nosa ostatniego pączka, a jak powiadają "głodny człowiek to zły człowiek".
( ◑‿◑)ɔ┏🍟--🍔┑٩(^◡^ )
Niech zje lepiej snickersa, bo gwiazdorzy :v