Zawsze razem
Akcja
z morderstwem kobiety szybko ucichła, zapewne za sprawą Suzaku. W końcu minęły
już ponad dwa tygodnie. Yu nadal bał się mężczyzny ale już przyzwyczajał się do
jego obecności. W końcu było to nieuniknione. Poza tym Ayakashi czasami
namawiał chłopaka by tańczył dla niego tak jak kiedyś. Oczywiście Yuuki nie
miał odwagi by mu się sprzeciwić i co kilka dni zmuszony był odwiedzać pokój
Suzaki gdzie byli całkowicie sami. Zazwyczaj wzywał go do siebie wieczorem, a
kończyło się tak jak za pierwszym razem; Ayakashi zasypiał obejmując od tyłu
Yuuki’ego. Białowłosy naprawdę go nie rozumiał. Wiele razy o mało co go nie
zerżnął ale zawsze odpuszczał. Dlaczego? Nie żeby mu to przeszkadzało,
przeciwnie. Ale bardziej od otwartości bał się takich „podchodów”. A może tak
naprawdę zielonooki zwyczajnie się nim bawił i sprawdzał jak to wszystko znosi?
Nic nie było pewne. W każdym razie; tego dnia miał jednak szczęście. Suzaku
musiał na cały dzień wyjechać poza Dzielnicę na zebranie właścicieli w
Dzielnicy Centralnej. W czasie jego nieobecności Yuuki miał być pod całkowitą
opieką Byakko. Nie trzeba chyba mówić jak wielka była radość białowłosego
prawda? Po raz pierwszy od dziesięciu lat mogli pobyć znów sami, bez gapiów.
Nie mieli nic przeciwko obecności Akiry ale blondyn niestety nadal był na
swojej misji jaką wyznaczył mu Suzaku. Cóż… Przynajmniej Sakuraya będzie miał
okazję by przekonać się co do swoich uczuć. Tak, podobał mu się Byakko. Ale czy
naprawdę go kochał? A poza tym co on do niego czuje? Może miał już dziewczynę
czy coś. Poza tym bardzo długo byli rozdzieleni, czy w tak krótkim czasie byliby
w stanie nadrobić dziesięć lat rozłąki? Najważniejsze, że w tej chwili byli
znowu razem. Byakko zabrał białowłosego do miasta. Jako pierwsze miejsce
wyprawy wybrali lodziarnie. Nadal lubili te same lody. Oczywiście cały czas
dużo rozmawiali. Chyba faktycznie uda im się nadrobić te dziesięć lat. Żadnemu
się jadaczka nie zamykała, chyba, że aktualnie jadł loda. Później czarnowłosy
zabrał go gdzieś gdzie Yu zawsze chciał iść od dziecka. Do wesołego miasteczka.
Zwiedzili wszystkie atrakcje, nawet po dwa czy trzy razy. Po raz pierwszy od
dawna Sakuraya poczuł, że żyje. Że może być szczęśliwy i dobrze się bawić.
Naprawdę było mu dobrze z Byakko. I zauważył coś. Za każdym razem kiedy chłopak
był bardzo blisko niego serce białowłosego przyśpieszało. I nie musiał się bać,
że gdzieś zaraz spod ziemi wyrośnie Suzaku. Bo nie było go. Nie było w mieście
aż do wieczora. Ich ostatnim „przystankiem” był spacer po lesie. Zapuszczali
się w niego coraz głębiej ale Byakko wiedział co robi. Co jakiś czas się
zatrzymywali i czarnowłosy pokazywał mu w oddali jakieś zwierzęta. To łanię, to
wiewiórkę. I to było naprawdę coś. Yuuki nigdy nie widział dzikiego zwierzęcia.
Osobiście bardzo lubił koty ale niestety nigdy nie mógł mieć swojego. Przez
całe życie był czyjąś własnością i nie mógł mieć swoich zwierząt. Jedyne co
mógł mieć swojego to ubrania. Ale kto wie. Teraz, skoro Suzaku się nim
opiekuje… Może gdyby ładnie poprosił to… Zgodziłby się na przygarnięcie
jakiegoś kociaka? Yu pokręcił szybko głową na tą myśl. Nie, nie ma mowy. Na
pewno się nie zgodzi. A poza tym… Nie miałby tyle odwagi by zapytać. Nawet
jeśli zaczął się już do niego przyzwyczajać to ten strach nadal pozostawał
głęboko w sercu. Po kilkunastu minutach Byakko wreszcie doprowadził go do
miejsca, które chciał mu pokazać. Było to wielkie, cudne jeziorko. Woda była w
nim tak czysta, że można było zobaczyć co jest kilka metrów pod nią. Yu
zatrzymał się przy samej jego krawędzi by zobaczyć swoje odbicie, Byakko stał
tuż obok niego. Nagle się spiął.
-
Słyszałeś? - zapytał rozglądając się nerwowo.
-
Co? - zapytał trochę wystraszony Yu.
Nagle
ni z tego ni z owego Byakko uśmiechnął się szeroko i… Wepchnął Yu do jeziorka.
Białowłosy pisnął zabawnie kiedy nagle znalazł się w wodzie aż do pasa.
Spojrzał na czarnowłosego wielkimi oczami, a tamten tylko się śmiał. Białowłosy
zmrużył oczy co mogło wyglądać zabawnie i uroczo za razem.
-
Więc tak chcesz sobie pogrywać…?
- zapytał „niebezpiecznie”.
Już
po chwili woda poszła w ruch i Byakko został całkowicie zamoczony. Przestał się
śmiać ale za tu Yu się śmiał. Czarnowłosy uniósł powoli jedną brew do góry.
-
Masz trzy sekundy na ucieczkę zanim cię dorwę. -
oznajmił.
Yu
wiedział, że chłopak tak naprawdę mu nic nie zrobi ale wiedział do czego jest
zdolny. Sakuraya od razu zaczął uciekać na środek jeziora co wcale nie było
takie łatwe zważywszy na wodę, która utrudniała mu poruszanie się. Po chwili
usłyszał plusk wody, Byakko ruszył za nim.
-
Czas minął! - zawołał wesoło
niczym dziecko.
I
choć Yuuki uciekał dzielnie to czarnowłosy i tak go dogonił. A jak się to
skończyło? Że obaj byli całkowicie przemoczeni, kila razy wylądowali nawet
całkowicie pod wodą. A że żaden z nich nie dawał za wygraną to po dziesięciu
minutach wygłupów oznajmili w końcu remis i wywlekli się z jeziora. Teraz
leżeli na trawie, susząc się na słońcu, rozmawiając i nadal trochę śmiejąc.
Obaj dawno się tak dobrze nie bawili. Ale nie chcieli jeszcze wracać. Nawet
kiedy ich ubrania i włosy już wyschły to oni dalej leżeli sobie na trawie i
patrzyli w niebo. W pewnym momencie Byakko zrobił poważną minę; oczywiście Yu
nie był w stanie tego zobaczyć.
-
Yuuki… - zaczął.
-
Taaaak? - zapytał białowłosy.
Cały
czas był wesoły. Czuł się bezpiecznie. Że może zawsze na niego liczyć. Że już
teraz zawsze będą razem i nic ich nie rozdzieli. Bo gdyby los miałby ich
rozdzielić to czemu pozwolił im się ponownie spotkać? Ponowne rozstanie dla Yu
było nie do przyjęcia.
-
Kocham cię. - powiedział cicho Byakko.
Pierwsze
wrażenia? Yu myślał, że serce zaraz wyskoczy mu z klatki piersiowej. Na
szczęście szybko zareagował i nie dał po sobie nic poznać.
-
Ym, co? - zapytał niewinnie przenosząc na niego wzrok.
Tak,
udawał, że nie usłyszał bo się zamyślił a czarnowłosy i tak mówił na tyle
cicho, że naprawdę ledwie to dosłyszał. Na twarz Byakko szybko wrócił wesoły
uśmiech.
-
Nic takiego. Mówię, że dobrze się bawiłem. -
odpowiedział czarnowłosy.
Kłamca. Nie wypowiedział tego na głos i
nie miał tego chłopakowi za złe. To oczywiste, że się wahał czy stresował. Sam
Yu w końcu nie był na sto procent pewny swoich uczuć. Jeszcze trochę pobłąkali
się po mieście udając, że nic się nie stało. Że Byakko nie wypowiedział tych
słów, a Yuuki ich nie usłyszał. Tak w tym momencie było najlepiej. Choć oboje
wiedzieli, że coś jest nie tak. Ze oboje wiedzą o co chodzi ale żaden z nich
nie chce się do tego przyznać. Kiedy wrócili do domu Suzaku już tam był. No
tak, to byłoby zbyt piękne gdyby zniknął na dłużej. Rozmawiał właśnie w salonie
z Yu, był ciekaw jak spędził dzisiejszy dzień. W trakcie ich rozmowy do
pomieszczenia wszedł Akira, który widocznie dopiero co wrócił ze swojej misji.
-
Szefie… Bo ja mam pytanie.
- zaczął.
Suzaku
uniósł pytająco jedną brew. Widocznie w ten sposób dał blondynowi przyzwolenie
na zadanie pytania bo chłopak kontynuował.
- Bo
za kilka dni Yuuki ma urodziny, a ja wtedy będę na misji… Czy mogę mu dać
prezent już dziś?
Białowłosego
całkowicie zatkało. On pamiętał o jego urodzinach? I co znaczy, że go wtedy nie
będzie? Znowu ma jakąś samotną misję? Ayakashi długo wpatrywał się w blondyna
intensywnie. Widocznie się zamyślił. W pewnym momencie dostrzegł jednak coś co
chłopak chował za swoim kimonie. Suzaku kiwnął głową. Akira podszedł do
białowłosego i zatrzymał się w odległości metra. Niespodziewanie wsunął rękę za
swoje kimono na klatce piersiowej, a gdy ją wyjął trzymał w niej… Małego,
uroczego, białego kotka. Oczy Yu od razu zrobiły się wielkie i zalśniły z
ekscytacji oraz nadmiaru słodyczy, którą emanował ten kociak. Białowłosy nawet
nie zdawał sobie sprawy, że z jego gardła wydobył się cichy jęk rozczulenia.
Kociak był naprawdę cudowny. Yu aż miał ochotę cały czas go przytulać, głaskać
i się nim opiekować. Takie kochane maleństwo. Miał może z kilka miesięcy ale
nie więcej. Zaraz jednak Yuuki szybko się ocknął i spojrzał na Suzaku.
-
Ale… Na pewno mogę? W końcu będzie przez to trochę obowiązków… -
powiedział niepewnie.
Oczywiście
sam zajmowałby się kociakiem ale nie było pewności czy zielonookiemu faktycznie
to odpowiada. W końcu mógł nie lubić kotów czy zwierzaków albo mieć uczulenie
na sierść czy coś. Ayakashi jedynie uśmiechnął się lekko.
-
Skoro takie stworzonko wywołało u ciebie taką uroczą reakcję to jak
najbardziej może zostać. - oznajmił.
Na
jego słowa Yu jedynie się zarumienił. Po same uszy. Nie zdawał sobie sprawy, że
jego reakcja może być… No, taka. Mruknął ciche „dziękuję” i zmył się z
prędkością światła do swojego pokoju. Pierwszą rzeczą jaką zrobił to nadał
kociakowi imię. A że była to dziewczynka nazwał ją Shiro. W końcu była cała
bialutka. Zajmował i bawił się kotem dobrą godzinę, było już koło dwudziestej
drugiej i na szczęście kociak się uśpił na jego łóżko. Yu zdążył się już wykąpać
i wysuszyć, przebrał się już nawet w piżamę, która składała się z szarych
spodni od dresu i koszulki na ramiączka. Jakoś bał się spać inaczej ubrany w tym
miejscu. Kiedyś sypiał w samych bokserkach ale teraz zdecydowanie bardziej jego
tyłek był narażony na niebezpieczeństwo. Miał się już kłaść spać ale właśnie
wtedy ktoś zapukał do jego drzwi. Nie za głośno ale też nie za cicho. Niby
zwyczajne pukanie, a właśnie przez nie w pokoju zapanowała napięta atmosfera.
Yuuki powoli podszedł do drzwi i po chwili lekko je uchylił. Od razu rozpoznał
to spojrzenie zielonych ślepi. Od razu otworzył drzwi szerzej. Chciał się już o coś zapytać ale nie był w stanie. Mina
Suzaku była jakaś inna. Dziwna. Tak jakby… Poważna. I pewna.
-
Yuuki… Chodź do mojego pokoju. Nie musisz się przebierać. -
powiedział w końcu po minucie ciszy Ayakashi.
Wyciągnął
do chłopaka rękę. Białowłosy nie był w stanie się cofnąć ani zamknąć drzwi
dlatego brązowowłosy bez problemu złapał go za rękę. Delikatnie wyciągnął go z
pokoju, zamknął za nim drzwi i zaprowadził do swojej sypialni. Suzaku jak
zawsze zamknął drzwi na zamek żeby nikt nie przeszkadzał ale zamiast się
położył usiedli na brzegu łóżka. I znów zapanowała ta pełna napięcia cisza. Białowłosy
zastanawiał się czego może chcieć Suzaku. A on w tym czasie wyglądał jakby się
nad czymś naprawdę poważnie zastanawiał. W końcu jednak spojrzał na chłopaka.
-
Obciągnij mi Yu.
W
tym momencie serce białowłosego się zatrzymało i uderzyła w niego fala gorąca.
Jego oczy nie były już tak wielkie jak pierwszego dnia ale i tak trochę się
rozszerzyły. Nie spodziewał się tego. Znaczy spodziewał, od samego początku, ale
w takim momencie było to po prostu zaskoczeniem. I tak jak pierwszego dnia;
chciał uciec. Zapaść się pod ziemię i zniknąć mężczyźnie z oczu. Ale wiedział,
że nie może tego zrobić. Suzaku znalazłby go wszędzie. Nawet w najgłębszych
otchłaniach piekieł. A jeśli odmówi to na pewno coś mu zrobi, będzie wściekły.
Yuuki przełknął cicho ślinę. Miał skrytą nadzieję, że Ayakashi tylko go
sprawdza ale nie; on mówił poważnie. Widział to po jego minie i oczach. Nie żartował. Sakuraya nogi miał jak z waty. Powoli zsunął się z łóżka, kolanami na
podłogę, naprawdę ciężko mu się oddychało. Zmienił pozycję na taką, że był tuż
przy kroczu Suzaku. Ale nie to było najgorsze. Najgorszy był wzrok tych
zielonych oczu. Śledziły każdy ruch białowłosego i wpatrywały się w niego
intensywnie. To jeszcze bardziej go stresowało. Lekko drżącymi rękami rozpiął rozporek
spodni Suzaku. Miał wrażenie, że wszystko dzieje się w bardzo ale to bardzo
zwolnionym tempie. W końcu jednak udało mu się dostać do penisa mężczyzny. Jaka
była jego pierwsza myśl na ten widok? „Wielki”. A kolejna? „Umrę”. Miał
oczywiście na myśli moment kiedy Ayakashi postanowi w końcu go zerżnąć. Na
razie jest dobrze. Oczywiście dopóki nie zacznie dobierać mu się do tyłka, a to
na pewno nastąpi. Nie chcąc więcej zwlekać i mieć to w końcu za sobą wziął się
do roboty. Najpierw trochę polizał i possał, a dopiero później wziął członka
mężczyzny do ust. Usłyszał zduszone westchnienie. Oczywiście Yu znał się na
rzeczy, kiedy mieszkał jeszcze w burdelu bardzo dokładnie go wyedukowano w tej
dziedzinie. Znaczy, nikt się nigdy do niego nie dobrał ani on nikomu nie
obciągał ale tamtejsze dziwki wyuczyły go teorii na blachę. Chciały by był
gotowy kiedy właściciel domu postanowi, że zamiast samych tańców będzie robić
też za dziwkę ale jak widać do tego nigdy nie doszło. Bo wszyscy nie żyją.
Penis Suzaku ledwo mieścił mu się w ustach ale jakoś dawał radę. Uważając na
zęby zaczął poruszać głową, i za każdym ruchem brał członka coraz głębiej aż w
końcu czuł jak jego końcówka dotarła mu do gardła. To było naprawdę ciężkie
więc na chwilę zacisnął oczy. W tym właśnie momencie usłyszał kolejne
westchnienie, głośniejsze niż poprzednie. Bał się ale kątem oka zerknął na
Suzaku. Głowę odchyloną miał do tyłu jakby wpatrywał się w sufit. Yu znów
zaczął poruszać głową, biorąc penisa do ust tak głęboko jak tylko był w stanie
i nawet trochę przyśpieszył. Nie wiedział jak długo to robił ale czuł jak
członek Ayakashi’ego pulsuje. Z każdą minutą coraz bardziej. Aż w pewnym
momencie poczuł jak mężczyzna łapie go za włosy z tyłu głowy. Sam zaczął nią
poruszać, Yu nie miał na to już żadnego wpływu. Zacisnął jedynie oczy, tym
razem słysząc ciche pomruki zadowolenia. Otworzył je szeroko dopiero po tym jak
wyczuł, że Suzaku zaraz dojdzie. Chciał się jakoś odsunąć ale wiedział, że nie
da rady bo zielonooki za mocno go trzymał. Przycisnął go mocniej do swojego
krocza w chwili kiedy doszedł, prosto do gardła Yu. Nie było możliwości by to
wypluć, spłynęło mu prosto przez gardło. A było tego bardzo dużo. Białowłosy
miał wrażenie, że się udusi. Kiedy było już pewne, że Ayakashi skończył, a
Yuuki połknął wszystko facet go od siebie odciągnął. Puścił włosy chłopaka i
przeniósł dłoń na jego policzek. Pochylił się i pocałował głęboko. Jego język
chyba już na pamięć znał teren ust białowłosego ale mimo to badały je tak
dokładnie jakby odkrywał je po raz pierwszy. Kiedy przerwał przywarł czołem do
czoła Yu.
-
Grzeczny chłopiec. - powiedział cicho.
Mimowolnie w głowie białowłosego zamiast „chłopiec” pojawiło się „dziwka”. Tak,
zdecydowanie to miał na myśli mężczyzna tylko powiedział to w „ładny” sposób.
Po tym incydencie na szczęście już nic więcej się nie działo. Tylko jak zwykle
poszli spać. Tym razem jednak się coś zmieniło. Suzaku nie przytulał się już do
pleców Yu, teraz byli do siebie przodem, tak by chłopak też się do niego
przytulał. Ale Yu długo nie mógł zasnąć. Wiedział, ze to co stało się dzisiaj
było ich „pierwszym krokiem” i, że Suzaku będzie się posuwał coraz dalej.
~*~
Następnego
dnia jak zwykle obudził się sam w pokoju. Coś się jednak zmieniło w jego
wystroju. Na szafce nocnej leżała kartka podpisana jego imieniem. Wziął ją
niepewnie po czym rozwinął i przeczytał. Suzaku mówił, że nie będzie go przez
kolejne dwa dni, sprawy negocjacji się przedłużyły i dzisiejszego dnia Yu miał
być pilnowany ponownie przez Byakko lecz tym razem będzie z nimi też Akira. Na
razie miał kilka dni wolnego a kolejną misję miał mieć dopiero daw dni przed
urodzinami białowłosego. Nie trzeba chyba mówić jak bardzo Yuuki ucieszył się
na tą wiadomość. Znaczy, na to, że dzisiejszy dzień spędzi z przyjaciółmi, a
nie na to, że Akira znowu wyjedzie. Po opuszczeniu pokoju zielonookiego Yu udał
się do siebie gdzie znów zaczął opiekować się Shiro. Ponownie się wykąpał, i
zanim się przebrał w świeże ciuchy dokładnie wyczyścił jamę ustną. Nawet chciał
się zmusić do wymiotów ale się nie udało. Tego dnia również udał się do miasta,
tyle, że tym razem był z nim jeszcze Akira i mała Shiro. Byakko i blondyn
obiecali mu pomóc przy zakupach dla kotki, otrzymali od Suzaku nawet pieniądze
na wszystkie wydatki. Przy tych zakupach naprawdę się ubawili. Kupili kotce
karmę, mleko, specjalny domek, poduszeczki, drapaczkę i kilka zabawek. No i
oczywiście obróżkę oraz smyczkę do tego żeby Yu mógł wychodzić z nią na
spacery. Stwierdził, że kuweta nie będzie jej potrzebna bo dość często będzie
ją wyprowadzał na dwór. Po tym jeszcze wszyscy udali się na jakieś desery
lodowe. Naprawdę przyjemnie im się rozmawiało i spędzało czas. W tak miłym
towarzystwie wczorajszy wieczór wydawał się dla Yu jedynie niezbyt przyjemnym
snem. Teraz czuł się trochę dziwnie w towarzystwie Byakko po wczorajszym dniu
ale nie dawał po sobie nic poznać. Nadal udawał, że nic wtedy nie usłyszał.
Czarnowłosy również nie poruszał tego tematu ale Yu teraz zwrócił uwagę na
pewien szczegół. Byakko dosyć często zerkał w jego stronę i mu się przyglądał.
I jeszcze coś przykuło uwagę białowłosego. Oczy Byakko były tak samo
intensywnie zielone jak Suzaku. Na samą myśl przeszły go lekkie ciarki. Nie
chciał o tym myśleć. Chciał żeby obecna chwila trwała wiecznie. Żeby byli we
trójkę przyjaciółmi na dobre i złe, żeby nic ich nie rozdzieliło. Bo tak
naprawdę to tylko Byakko i Akira byli jedynym powodem dla którego Yuuki się jeszcze
nie załamał. Nie wpadł w depresję. Ta dwójka dodawała mu sił i otuchy.
Wiedział, że dopóki tu są, razem z nim, to nie musi się niczego bać. Będzie
dobrze. I właśnie w tej chwili przyszedł mu do głowy pewien pomysł.
-
Obiecajmy sobie coś. - wypalił nagle.
Byakko
i Akira spojrzeli na niego z zainteresowanie ale też i z zaciekawieniem.
-
Obiecajmy, że już zawsze będziemy razem. Tak jak teraz. Że choćby nie
wiem co się działo nic nas nie rozdzieli.
- dodał niepewnie.
Trochę
się wahał. W końcu nie wiedział jak na to zareaguje pozostała dwójka. Ale jak
się okazało nie miał się czym przejmować. Obaj się uśmiechnęli. Ba, wyciągnęli
nawet małe palce do składania obietnic. Skrzyżowali swoje ale tak, żeby Yu też
mógł skrzyżować swój z ich palcami.
-
Zawsze razem. - powiedzieli Akira i Byakko w tym samym
momencie.
Białowłosy
uśmiechnął się promiennie i dołożył swój mały palec. Chyba ci dwaj mieli jakieś
super przeczucia skoro udało im się odezwać w tym samym momencie.
-
Tak… Zawsze. - powiedział w miarę cicho z lekkim uśmiechem.
Shiro wdrapała mu się na rękę i przeszła po niej aż
do dłoni i zaczęła po nich lizać całą trójkę miaucząc przy tym zabawnie.
Zachichotali. Czy może być coś lepszego do przypieczętowania obietnicy niż
polizanie dłoni zebranych przez uroczą kotkę? Chyba nie. I właśnie między
innymi dzięki temu Yuuki miał wrażenie, ze naprawdę spełnią tą obietnicę. Nic ich
nie rozdzieli.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
A tu taki mały bonusik ^^
Yuuki z uroczą Shiro ^^
Robi się coraz ciekawiej :) Fabuła powoli się rozwija, a postacie zyskują swój charakter :) Mam nadzieję, że w kolejnych częściach będzie trochę więcej o Akirze, jak i również Byakko, bo praktycznie niewiele o nich wiadomo, a są to dość ważne postacie :)
OdpowiedzUsuńPomysł z kotkiem uważam za przeuroczy i nie dziwię się, że Suzaku zareagował tak a nie inaczej. Widok Yu i kocurka musiał być naprawdę kawaii :>
Poza kilkoma literówkami nie znalazłam większych błędów, więc jest wszystko ok :) Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :D
Pozdrawiam i życzę dużo weny :D
Jakie to słodkie ^^
OdpowiedzUsuńAż miło się zrobiło na serduszku yaoistki (czyli między innymi na moim XD), gdy przeczytała ten uroczy moment wręczenia kociaka. :')
Akira ślicznie postąpił <3
I ta przysięga, och ♥
Tylko Suzaku wszystko zepsuł, już go nie lubię. >.> XDDDD
Świetny rozdział, akcja pędzi do przodu, co mi się bardzo podoba.
Życzę weny, wenusi, wenuśki, bo wiemy, że wena jest wredna. </3
Nie umiem wyrażać swojej opinii, wybacz. (╥︣﹏᷅╥)